Gwiazdy, które zabrały głos w ważnych sprawach
Krystyna Janda
Gwiazdy często cieszą się nie tylko popularnością i sympatią fanów, ale stają się także dla nich autorytetami w poszczególnych dziedzinach. Jak słusznie zauważył dziennik.pl, niektóre z nich wykorzystują swoją pozycję, by wypowiadać się głośno w ważnych sprawach. Zobaczcie, jakie tematy i kogo szczególnie poruszyły w tym roku.
Krystyna Janda w duchu wypowiedzi "są takie okresy w życiu narodu, że nie można być artystą tylko dla samej sztuki" nie tylko namawiała kobiety do wyjścia w Czarnych protestach i wspierała je, ale podzieliła się też historią o ciąży, która zagrażała jej życiu. Aktorka wykorzystała swój autorytet nie tylko w walce o prawa kobiet, ale i kulturę. Z Piotrem Glińskim z kolei toczyła spór o swoją fundację w obliczu obcięcia dotacji i tym samym zwróciła znów uwagę na problem dofinansowywania kultury.
Kora
Natalia Przybysz
Swoje zdanie do dyskusji o aborcji wtrąciła Natalia Przybysz. W momencie, gdy pojawiło się widmo zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, a kobiety wyszły na ulice, idąc w Czarnych Protestach, Natalia Przybysz wyznała, że poddała się aborcji nie z powodu ciężkiej choroby płodu, gwałtu, czy zagrożenia własnego życia, ale dlatego, że zwyczajnie nie chciała po raz trzeci zostać matką. Zalała ją potężna fala hejtu, ale z drugiej strony wokalistka pokazała, że powinno się walczyć o równość kobiet w decydowaniu o sobie i macierzyństwie, nie tylko w obliczu zagrożenia życia.
Choć wiele gwiazd ją wsparło, inne skrytykowały. Anna Kalczyńska uznała wypowiedź za bulwersującą, a Brygida Krysiak podziękowała z przekąsem matce za wychowanie, mimo że nie zapewniła jej luksusowych warunków.
Maja Ostaszewska
Obojętna nie była także Maja Ostaszewska. Aktorka głośno mówiła o czarnym proteście i wspierała protestujące kobiety, m.in. biorąc udział w marszach, wrzucając do sieci posty i zdjęcia opatrzone komentarzami ratujmy kobiety, itp. Aktywnie wzięła udział także w walkę o wolne media, m.in. biorąc udział w proteście dotyczącym nieograniczania dziennikarzom dostępu do Sejmu.
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska natomiast niejednokrotnie odważnie wyraża zdanie na temat otaczającej rzeczywistości szczególnie. Zwraca uwagę na wszelkie przejawy seksizmu i chamstwa wobec kobiet w przestrzeni publicznej, co doprowadziło ją do słownych przepychanek z Rafałem Ziemkiewiczem. Szczególnie ostro skrytykowała go za niewybredne, seksistowskie komentarze o uczestniczkach czarnych protestów i wypowiedzi o gwałtach.
Monika Olejnik
Głos w kontrowersyjnej sprawie zajęła także Monika Olejnik i jak się okazuje, jej wypowiedź była jedną z bardziej wyważonych i odwołała się nie do ostrego zajmowania którejś ze stron, ale do kompromisu - 8 marca 2007 roku Maria Kaczyńska podpisała się pod zainicjowanym przeze mnie apelem do posłanek i posłów, żeby nie zmieniać ustawy antyaborcyjnej. Prezydent Lech Kaczyński mówił: "kompromis jest kompromisem, którego nie wolno naruszać. Powtarzam: nie wolno naruszać - pisała dziennikarka.
Kinga Rusin
Kinga Rusin z kolei postanowiła zawalczyć o przyrodę. W ostrych słowach skrytykowała politykę obecnego ministra środowiska Jana Szyszki. Ponadto wycinkę wiekowych drzew nazwała barbarzyństwem, a polowania z nagonką niewyobrażalnym okrucieństwem. Swoje racje popiera dokumentacją i konsultacjami z ekologami, a fanów namawia do podpisywania petycji i walki polską przyrodę.
Karolina Korwin-Piotrowska
Karolina Korwin-Piotrowska, znana z ciętego języka i ostrego komentowania show-biznesowej rzeczywistości. Potrafi jednak też celnie zabrać głos w słusznej sprawie. Ostro zareagowała na pomysł Antoniego Macierewicza, by odczytywany w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego apel poległych zmieniać na apel pamięci, uwzględniający ofiary katastrofy smoleńskiej. "Wkurza mnie, że spora część ludzi robi dosłownie wszystko, by nam, Polakom, tę datę (4 czerwca) obrzydzić, opluć. Uznają za zdradę narodową i uwerturę do podobno strasznej Trzeciej Rzeczpospolitej. Nagle ktoś po chamsku próbuje wymazać nie tylko ową datę 4 czerwca, ale i cały dorobek następnych lat. Kto im dał do tego prawo? Ja nikomu nie dawałam prawa do tego, żeby sobie wyrzucił za okno spory kawał także mojego życia i nazywał mnie zdrajcą, bo mi się owe lata podobały i uważam, że jestem ogromną szczęściarą, że dane mi było żyć w takich czasach, czasach bezkrwawej społeczno-politycznej rewolucji" – skwitowała w jednym ze swoich felietonów.