Wyprowadzka dobrze mu zrobiła?
Piosenkarka sprawia ostatnio wrażenie niezwykle sfrustrowanej osoby. Album "Życia mi mało" miał odmienić wizerunek Mlynkovej, niestety mimo sporej promocji w mediach płyta przeszła bez większego echa i okazała się totalną klapą. W dodatku nowa żona jej byłego męża, Łukasza Nowickiego, ma bardzo dobry kontakt z synem Haliny, Piotrem. Jak dowiedział się "Fakt", wokalistka chce, by w wakajce jej syn skupił się na nauce języka czeskiego, ponieważ obawia się o jego przyszłość.
ZOBACZ TEŻ: Syn Haliny Mlynkovej wstydzi się sławnej mamy?
Wszystko z troski
Okazuje się, że piosenkarka chce, by syn wreszcie zaczął mówić biegle po czesku. Od roku mieszka razem z matką w praskim apartamencie jej obecnego męża, Leszka Wronki. Halinka obawia się, że brak znajomości języka uprzykrzy Piotrkowi życie.
"Zachowuje się jak jego nauczycielka"
– Halinka powiedziała Piotrusiowi, że w wakacje będą mówić w domu tylko po czesku. Ma nadzieję, że taka codzienna komunikacja otworzy go na obcy język i doda mu pewności siebie w szkole i innych codziennych sytuacjach. Zachowuje się jak jego nauczycielka – zdradziła tabloidowi znajoma piosenkarki.
Ucieczka?
Z drugiej strony można odnieść wrażenie, że przeprowadzka do Czech jest Mlynkovej na rękę. W końcu chłopiec podobno tak polubił nową żonę swojego ojca, że zaczął traktować młodą aktorkę prawie jak matkę. – Piotruś ciągle mówi o macosze, czym doprowadza Halinę do szału – mówił w "Fakcie" jakiś czas temu znajomy wokalistki.
Niespełnione marzenie
Była wokalistka Brathanków nie może też pogodzić się z tym, że Nowicki planuje powiększyć rodzinę. Tym bardziej, że jej mąż Leszek Wronka nie chce słyszeć o kolejnym dziecku. – Leszek ma na utrzymaniu troje dzieci, które ma z trzema różnymi kobietami. Jedna z byłych partnerek zatruwa mu ostatnio życie, co mocno zniechęciło go do brania na siebie kolejnych zobowiązań. Doświadczenie nauczyło go, że życie może się różnie potoczyć – powiedział w rozmowie z tabloidem znajomy pary.
Nie taka zła matka
Dlatego artystka podchodzi do swojego jedynego dziecka z ogromną miłością. Choć na pierwszy rzut oka zmuszanie w wakacje dziecka do nauki języka wygląda okropnie, to z czasem z całą pewnością to zaowocuje.