[GALERIA]
Od lat jest jedną z najpopularniejszych polskich dziennikarek. Choć zawodowo osiągnęła wiele, nigdy nie miała szczęścia do mężczyzn. Mało mówi o życiu prywatnym, jednak stale podkreśla, że najważniejsze są dla niej córki. Zobaczcie, jak zmieniła się przez lata.
Prawdziwa gwiazda
Hanna Lis pochodzi z dziennikarskiej rodziny. Od małego obserwowała nerwowe sytuacje i stres, jaki towarzyszy temu zawodowi. Mimo to postanowiła pójść w ślady rodziców. Debiutowała w "Teleexpressie" na początku lat 90., ale w trakcie swojej wieloletniej kariery pracowała w największych stacjach w kraju. Była gospodynią "Wydarzeń" w telewizji Polsat, prowadziła również "Dziennik" w TV4. Od 2008 r. była prezenterką "Wiadomości" w TVP1. Jednak umowę rozwiązano z nią w atmosferze skandalu, podając jako powód "poważne naruszenie zasad etyki dziennikarskiej". Po latach przerwy, w 2012 r., wróciła na Woronicza, prowadząc główne wydanie "Panoramy". Po odejściu z Telewizji Polskiej powiedziała, że kończy z polityką. Od tego czasu skupiła się na łączeniu dziennikarstwa z podróżami i gotowaniem, czyli swoimi największymi pasjami.
Trudna miłość
Hanna Kedaj (panieńskie nazwisko Hanny Lis - przyp. red.) po raz pierwszy wyszła za mąż w wieku 19 lat. Jej wybrankiem był Robert Smoktunowicz. Dziennikarce po mężu zostało tylko nazwisko, a para rozwiodła się po dziewięciu latach. Hanna przyznała, że małżeństwo w tak młodym wieku było błędem. W podjęciu decyzji o rozstaniu pomógł jej znajomy ksiądz.
- Gdy kobieta nie ma z mężczyzną dzieci, życie po prostu go wymazuje z pamięci. Bywa też, że solidna trauma mocno wspomaga amnezję. (…) W decyzji o rozwodzie pomógł mi paradoksalnie ksiądz. Miałam dwadzieścia kilka lat i tkwiło we mnie wciąż idealistyczne przekonanie, że trzeba walczyć do końca. Ów zaprzyjaźniony ksiądz wyjaśnił mi, że owa "walka do końca" będzie walką do mojego końca. Więc odeszłam – przyznała Lis w rozmowie z "VIVĄ!".
Z miłości do dzieci
Zawsze pragnęła mieć dzieci. Marzenie o macierzyństwie udało się jej spełnić dopiero przy boku kolejnego partnera, Jacka Kozińskiego. Choć ich związek nie wytrzymał próby czasu, gwiazda telewizji cieszy się, że dzięki niemu została matką.
- Zawsze bardzo chciałam być matką, więc nie ma mowy o przypadku. Jeśli pytasz o to, czy ciąże były zaplanowane – nie były, ale były euforycznie powitane, a potem cholernie ciężko wywalczone – wspomina Hanna.
Dziennikarka przyznała się, że z trudem donosiła ciąże do końca.
- Julkę prawie straciłam w trzecim miesiącu, Anię w piątym. To, że dotarłam do końca jednej i drugiej podróży, to cud. Cud medycyny i natury, wymodlony i wystarany, wykarmiony największą miłością – mówiła w rozmowie z "VIVĄ!".
Persona non grata
To nie były jej jedyne problemy. Hanna Lis stała się antybohaterką najgłośniejszego miłosnego trójkąta polskiego show-biznesu. Wiele lat temu Hanna Smoktunowicz i Kinga Rusin były serdecznymi przyjaciółkami. Wiążąca je więź była tak silna, że gdy Rusin wychodziła za Tomasza Lisa, jej świadkową była Smoktunowicz. W 2006 r. dziennikarska para rozwiodła się, a niedługo potem u boku Tomasza Lisa pojawiła się najlepsza przyjaciółka jego byłej żony. W 2007 r. para pobrała się w Rzymie. Co ciekawe, o ceremonii nie wiedzieli nawet ich najbliżsi.
Prawie im wyszło
Para szybko stała się nierozłączna. Kiedy on postanowił rozstać się z Polsatem, ona zrobiła to samo. Gdy Lis została zwolniona z TVP, publicysta zatrudnił ją w swoim portalu. Niestety, ta współpraca z niewiadomych przyczyn szybko dobiegła końca. Gwiazda w jednym z wywiadów wyznała nawet, że nie może liczyć na finansowe wsparcie męża i ciężko jej było bez pracy. Mimo to przetrwali ze sobą ponad 10 lat.
Czas na kolejne zmiany
Kilka tygodni temu małżeństwo dziennikarzy podjęło ważną decyzję. Para zdecydowała się sprzedać swoją luksusową posiadłość. Dolało to tylko oliwy do ognia, szybko zaczęto plotkować, że od dawna łączą ich już wyłącznie formalności. Hanna jakiś czas temu wyprowadziła się z ich wspólnej willi w podwarszawskim Konstancinie i zamieszkała z młodszą córką Anną w swoim mieszkaniu w kamienicy w centrum Warszawy. Dodatkowo obydwoje mają zarejestrowane swoje działalności pod starym adresem i zależy im na tym, by jak najszybciej załatwić wszelkie formalności. Wiele wskazuje na to, że również to małżeństwo przeszło już do historii. Jednak jak przystało na silną kobietę, Hanna Lis stara się iść dalej z podniesioną głową.