Hanna Lis: Nieustannie słyszę, że moje policzki są spod skalpela!
Hanna Lis
None
W polskim show-biznesie trudno o gwiazdy, które nigdy nie skorzystały z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Część przyznaje się do tego otwarcie, pozostałe zdecydowanie zaprzeczają. Istnieje także grupa celebrytek, które wciąż podejrzewa się o poprawianie natury.
Należy do nich Hanna Lis, która w ostatnim wywiadzie dla Vivy! podzieliła się swoimi doświadczeniami. Dziennikarka zdradziła, że od dawna w ogniu krytyki znajdują się jej... policzki, które, zdaniem wielu, są dziełem wprawnego chirurga. W rozmowie z pismem 43-latka przekonuje jednak, że w rzeczywistości są one wyłącznie darem matki natury.
No tak, policzki to wielki kompleks, przecież nieustannie słyszę, że są spod skalpela. Już kiedyś prostowałam, ale na nic się to nie zdało, więc wywieszam białą flagę i przyjmuję z pokorą, że dalej będę czytać, iż chirurg spieprzył sprawę, pompując je do monstrualnych rozmiarów - powiedziała.
Faktycznie, Lis może pochwalić się wyjątkowo wyrazistymi policzkami. Trudno się dziwić, że wzbudzają tak duże emocje.
Podobają wam się?