Harry wywołał kolejną aferę. Idzie na wojnę z brytyjskim rządem
Książę Harry uważa, że nie może pojawić się z żoną i dwójką dzieci w Wielkiej Brytanii. Jego zdaniem grozi im tam niebezpieczeństwo i domaga się ochrony policji. Brytyjski rząd mówi "nie", a książę nie ma zamiaru odpuścić.
Mijają dwa lata od tzw. megxitu, czyli odejścia Harry'ego i Meghan z rodziny królewskiej. Zrzekli się obowiązków względem monarchii i wyprowadzili się na drugi koniec świata, rezygnując ze swojej publicznej roli i stając się "osobami prywatnymi". Okazuje się jednak, że po tak długim czasie książę Harry z jednym nie może się pogodzić: oficjalnym brakiem policyjnej ochrony, gdy tylko pojawi się w Wielkiej Brytanii. Brytyjskie media obiegła wiadomość o tym, że wnuk królowej Elżbiety II chce się sądzić z brytyjskim Scotland Yardem i politykami z rządu.
W oficjalnym oświadczeniu 37-latek zadeklarował, że aby nie obciążać podatników, jest gotowy pokryć koszty policyjnej ochrony na Wyspach. Na drodze do realizacji takiego scenariusza stoi jednak decyzja Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Teraz z opinii ekspertów można wywnioskować: Harry kolejny raz sam niszczy swój wizerunek.
Zobacz: Najmłodsza prawnuczka królowej Elżbiety II. Lilibet nie będzie księżniczką
"Scotland Yard nie jest dostępny na wynajem" - zaznaczają dziennikarze "Daily Mail". - Nie można tak sobie po prostu wynająć usług Scotland Yardu, gdy kogoś najdzie taka potrzeba - komentuje Dai Davies, były główny oficer zajmujący się ochroną rodziny królewskiej z ramienia Scotland Yardu.
W Wielkiej Brytanii znów wrze. Media na Wyspach obiegła informacja o tym, że książę Harry żąda policyjnej ochrony, która już mu nie przysługuje. Z oświadczenia księcia wynika, że ten boi się przylecieć do rodzinnego kraju z żoną i dziećmi ze względów bezpieczeństwa. Dzieci nie pojawią się w Wielkiej Brytanii, jeśli brytyjski rząd nie zgodzi się na zmianę przepisów i udostępnienie policjantów, którzy pilnowaliby bezpieczeństwa Susseksów.
Jak zdradza "Daily Mail", prawnicy Harry'ego wystosowali już specjalny list do rządu, w którym grożą sprawą przed Sądem Najwyższym.
Ultimatum jest efektem trwających już dwa lata rozmów o bezpieczeństwie książąt Sussex po odejściu z rodziny królewskiej. W tej chwili Harry, Meghan i dzieci mogą korzystać z królewskiej ochrony, jeśli przebywają w posiadłościach Elżbiety II lub np. gdy rezydują w posiadłości Frogmore. Problemem są prywatne wizyty.
W oświadczeniu prawników Harry'ego można przeczytać: "Podczas wizyty w Wielkiej Brytanii w lipcu 2021 r., podczas odsłonięcia pomnika jego zmarłej matki, książę nie był dostatecznie bezpieczny ze względu na nieobecność policyjnej ochrony". Zaznaczyli, że we wrześniu ubiegłego roku rząd odrzucił propozycję ugody i nie chce zmieniać przepisów.
"Wielka Brytania zawsze będzie domem księcia Harry'ego; miejscem, gdzie chce, żeby jego żona i dzieci były bezpieczne" - zaznaczono.
Komentatorzy "Daily Mail" zaznaczają jednak, że policyjna ochrona nie jest na sprzedaż, a książę powinien pogodzić się, że wraz z odejściem z rodziny królewskiej stracił pewne przywileje. "Harry nie potrzebuje uzbrojonych policjantów, którzy będą chronić go przed paparazzi. Dostał policyjną ochronę podczas pogrzebu księcia Filipa, bo wtedy istniało zagrożenie atakiem terrorystycznym" - punktuje Ken Wharfe.