Helena Englert nie słucha rad ojca. "Nie mam jej tego za złe"
Wraz ze swoim ojcem pojawiła się w serialu "Diagnoza". Jak wiadomo, Jan Englert jest aktorem z wielkim dorobkiem, a jego córka dopiero rozpoczyna "przygodę" z aktorstwem. Jak zdradza Englert w "Fakcie", Helena wie, czego chce i nawet nie myśli o tym, żeby prosić go o jakiekolwiek rady w pracy.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Córkę Jana Englerta i Barbary Ścibakówny można podziwiać m.in. w serialu "Barwy szczęścia", a całkiem niedawno wraz ze swoim ojcem zagrała w "Diagnozie". Co ciekawe, nie musieli wychodzić z życiowej roli, ponieważ w produkcji TVN wcielali się w córkę i ojca.
Okazuje się, że dobrze prosperująca młoda aktorka doskonale wie, czego chce i własnymi siłami chce utrzeć drogę do kariery. Nie zamierza korzystać z autorytetu, który wypracował sobie przez lata ojciec.
#gwiazdy: 17-letnia Helena Englert planuje wyprowadzkę z domu. Co na to jej rodzice?
- Nawet nie przegadywaliśmy tekstu, bo nie chciała mnie słuchać. Nie mam jej tego za złe. Moja córka jest ambitna i nawet jej do głowy nie przychodzi, że mogę ją reżyserować, czy pouczać. Rozumiem to i cenię – mówił Englert w "Fakcie".
Wiadomo, że w przypadku obecności w show-biznesie córki znanego i cenionego aktora pojawią się przytyki, że ma zdecydowanie łatwiej. Szczególnie w przypadku, kiedy oboje mają angaż w tym samym serialu. I choć nie wiedzieli o tym, że zagrają razem, mimo wątpliwości przyjęli propozycję, a efekty współpracy widzowie mogli zobaczyć na antenie TVN.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.