Hiobowe wieści o festiwalach. Niektórzy już się poddali
Letnie festiwale muzyczne w tym roku prawdopodobnie się nie odbędą – do tej pory nikt nie mówił tego wprost, ale odwołanie imprezy Glastonbury może się stać kamieniem, który poruszy prawdziwą lawinę podobnych decyzji.
W czwartek 21 stycznia gruchnęła wieść niemal hiobowa dla całej branży muzycznej i eventowej – niezwykle ważny brytyjski festiwal Glastonbury w tym roku się nie odbędzie. Już drugi rok z rzędu został odwołany ze względu na pandemię koronawirusa. Organizatorki i organizatorzy do ostatniej chwili liczyli, że może w tym roku jednak się uda: jeszcze trzy tygodnie temu Emily Eavis, jedna z organizatorek, pisała na Twitterze, że choć końca pandemii nie widać, ta wielka impreza wciąż oficjalnie nie jest odwołana.
Wcześniej, w połowie grudnia, w wywiadzie dla BBC mówiła: "robimy, co się da, ale jesteśmy bardzo daleko od tego, żeby móc z pewnością powiedzieć, że festiwal w 2021 roku się odbędzie". Dziś już wiadomo, że się nie odbędzie. To wiadomość, która może zaważyć na losach całego zbliżającego się sezonu festiwalowego.
Zobacz: Czarny rok dla światowego kina. Przez pandemię nie ma co oglądać
Kasandra w Groningen
Od wielu lat w połowie stycznia w holenderskiej miejscowości Groningen odbywa się Eurosonic, międzynarodowa konferencja, na której przedstawicielki i przedstawiciele sceny muzycznej omawiają plany i pomysły na rozpoczynający się rok.
Duża część rozmów dotyczy zbliżającego się wielkimi krokami sezonu festiwalowego. W tym roku konferencja też się odbyła, ale była zupełnie inna niż poprzednie edycje. Nie tylko dlatego, że miała formułę online. Także dlatego, że wiele wskazuje na to, że tegoroczny sezon festiwalowy może wyglądać podobnie do poprzedniego, czyli może go wcale nie być.
Nietrudno było to wyczytać z wielu wypowiedzi podczas internetowych paneli i debat.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
– Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek artysta czy artystka wsiedli do samolotu niezaszczepieni – mówił Neil Warnock, szef działu koncertowego United Talent Agency, jednej z najważniejszych na świecie agencji zajmujących się sprawami sceny muzycznej.
— Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek zgodził się zagrać koncert, nie mając stuprocentowej pewności, że będzie to w pełni bezpieczne dla niego samego, dla wszystkich współpracowników i współpracowniczek, dla całej publiczności — dodał.
Nie powiedział oczywiście wprost, że letnie festiwale w tym roku się nie odbędą, ale trudno jego słowa odczytywać inaczej. Zwłaszcza w kontekście informacji o znacznie wolniejszej od przewidywań dystrybucji szczepionek.
Według najnowszych szacunków nic nie wskazuje na to, żeby możliwe było zaszczepienie większości osób, zwłaszcza młodych, do późnej wiosny i wczesnego lata – a sezon festiwalowy rozpoczyna się właśnie wtedy.
Polska – działamy, jak gdyby nigdy nic
Jak to wygląda w Polsce? W wywiadzie, opublikowanym pod koniec listopada, Mikołaj Ziółkowski, najważniejsza osoba na polskim rynku festiwalowym, szef firmy Alter Art, organizującej kilka wielkich festiwali z gdyńskim Open’erem na czele, wypowiadał się w sposób bardzo optymistyczny i stanowczy.
Mówił o trzech scenariuszach. Pierwszy zakładał, że "udaje się wrócić do normalności", w drugim była mowa o "specjalnych procedurach", związanych ze szczepieniami i szybkimi testami.
Dziś już wiadomo, że te założenia nie mają szans się ziścić – nie ma możliwości, żeby do początku lipca, kiedy odbywa się Open’er, zaszczepiona była młodzież, czyli główny uczestnik tej imprezy.
Co do trzeciego scenariusza, Ziółkowski nie był zbyt precyzyjny, mówił tylko o tym, że festiwale będą się odbywać w innej formule. Nie wiadomo, jak miałaby ona wyglądać. Nie wiadomo też, czy letnie imprezy Alter Artu będą się odbywać w tradycyjnych terminach: Orange Warsaw Festival na początku czerwca. Open’er – na początku lipca, Kraków Live – w połowie sierpnia.
Na razie w swoich stałych terminach planowane są inne duże polskie festiwale plenerowe: Pol’and’Rock zapowiadany jest w terminie 29-31 lipca, katowicki Off Festival ma się odbyć w dniach 6-8 sierpnia, Fest w Parku Śląskim w Chorzowie – między 11 a 14 sierpnia.
Organizatorzy tego ostatniego poinformowali, że nie przestają pracować nad tegoroczną edycją i że stanowczo za wcześnie jest na jakieś konkretne deklaracje w jej sprawie. Tym bardziej że nie wiadomo, jak będzie się rozwijać sytuacja na świecie, jeśli chodzi o liczbę zakażeń i szybkość szczepienia.
Nie wiadomo też dziś jeszcze, jakie formalne obostrzenia dotyczące tego typu imprez i innych elementów życia społecznego, np. podróżowania czy funkcjonowania hoteli, będą obowiązywać latem.
Najwcześniej miałaby się wydarzyć kolejna edycja festiwalu Tauron Nowa Muzyka – katowicka impreza zaplanowana jest na pierwszy weekend czerwca.
- Tak, termin czerwcowy jest aktualny – zapewnia Adam Godziek, organizator imprezy. - Prace nad festiwalem trwają i jesteśmy przekonani, że z obostrzeniami lub bez, odbędzie się w tym czasie. To nadal mały, kameralny festiwal, więc nam na pewno łatwiej zorganizować taką imprezę, nawet z ograniczeniami dotyczącymi frekwencji i bezpieczeństwa uczestniczek i uczestników. Paradoksalnie, to był chyba jedyny festiwal, który mimo pandemii odbył się w roku ubiegłym. Oczywiście była to tzw. edycja hybrydowa: online z bardzo ograniczoną publicznością na żywo. Jeśli rok temu się udało, w tym roku też musi się udać.
Europa wciąż ma nadzieję
W Europie – przynajmniej do czasu ogłoszenia wiadomości o odwołaniu Glastonbury – panował raczej słabo uzasadniony optymizm.
Organizatorki i organizatorzy wielu imprez, przynajmniej oficjalnie, zdają się nie przejmować czarnymi scenariuszami rozwoju pandemii i wolnym tempem szczepień.
Patrząc na strony internetowe niektórych ważnych festiwali, można odnieść wrażenie, jakby pandemii nie było. Primavera Sound, jedna z najbardziej liczących się na świecie imprez tego typu, wciąż zapowiadana jest w swoim tradycyjnym terminie – w pierwszych dniach czerwca.
Zważywszy na obecną sytuację pandemiczną w Hiszpanii, wydaje się całkowicie niemożliwe, żeby mogła się odbyć w tym czasie w swej dotychczasowej postaci.
Stany się poddają
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Stanach. Informacje z ostatnich kilku dni w pełni uzasadniają prosty wniosek: letniego sezonu festiwalowego za oceanem w tym roku nie będzie. Coraz więcej ważnych imprez przenosi się na jesień.
Choć nie ma jeszcze żadnych oficjalnych informacji, wiele wskazuje na to, że tak będzie w przypadku jednego z najważniejszych i najbardziej znanych festiwali amerykańskich, Coachelli, odbywającej się w Kalifornii w połowie kwietnia. Co prawda na stronie internetowej wciąż figurują planowane wcześniej daty: 9-11 i 16-18 kwietnia (festiwal, w tym samym składzie, odbywa się w dwa kolejne weekendy), ale jest już niemal pewne, że nie ma szans, żeby impreza odbyła się w tym terminie.
Goldenvoice, agencja organizująca Coachellę, przygotowuje się natomiast do pracy nad czymś zupełnie innym niż festiwal – ma zbudować wielkie centrum szczepień na terenie, gdzie odbywa się Coachella. To może być skuteczna strategia przetrwania – straty wynikające z niemożliwości organizowania festiwalu są ogromne, a firma ma wieloletnie doświadczenie z radzeniem sobie z potężnymi wyzwaniami organizacyjnymi, przedsięwzięciami, w których bierze udział kilkadziesiąt tysięcy osób.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Lato czy jesień? Eksperci mają różne zdania
Przenoszenie imprez na jesień wydaje się być zgodne z tym, co mówił dr Anthony Fauci, jeden z najbardziej szanowanych amerykańskich specjalistów zajmujących się pandemią, szef Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych i główny doradca medyczny prezydenta.
Występując kilka dni temu na konferencji amerykańskiego Związku Artystów Scenicznych powiedział, że działalność teatrów i klubów muzycznych być może uda się przywrócić "w którymś momencie na jesieni 2021 roku".
Dokładną datę uzależniał od tego, jak wiele osób uda się do tego czasu zaszczepić. Twierdził, że "odporność zbiorową" uzyskać można dopiero po zaszczepieniu około 70-85 proc. populacji.
Choć wypowiedź Fauciego nie odnosiła się do festiwali i imprez odbywających się na wolnym powietrzu, trzeba pamiętać, że są one tylko częścią większego mechanizmu. Jego istotnym elementem są też koncerty w zamkniętych pomieszczeniach: klubach, teatrach, salach i halach.
Bez nich scena muzyczna nie będzie mogła działać na skalę podobną do tej sprzed pandemii. Trudno przewidzieć, ilu artystów i artystek, ile agencji koncertowych, ile firm związanych z różnymi aspektami działania sceny koncertowej, zdecyduje i będzie w stanie wrócić do aktywności, mając w perspektywie jedynie kilka występów na plenerowych imprezach.
Aktualizacja:
Tuż po opublikowaniu tekstu otrzymaliśmy oświadczenie Alter Art, organizatora festiwalu Open'Er.
- Każdego dnia analizujemy sytuację na poziome lokalnym, a także we współpracy z naszymi europejskimi partnerami i europejskimi festiwalami - informuje dział mediów i komunikacji agencji Alter Art.
- Mamy przygotowane rozwiązania na każdy możliwy rozwój sytuacji pandemicznej. Na dzień dzisiejszy Open'er się odbywa i pracujemy również nad pozostałymi festiwalami. W najbliższych dwóch miesiącach będziemy wiedzieli jak rozwija się proces szczepienia i w którym miejscu pandemii jesteśmy. Wtedy będą podejmowane racjonalne decyzje dotyczące tegorocznego lata.
Przedstawiciele i przedstawicielki pozostałych dużych polskich festiwali nie odpowiedzieli na pytania Wirtualnej Polski dotyczące planów na najbliższy rok.