Ich miłość zaczęła się od przyjaźni. Strasburger i Weremczuk mogli na siebie liczyć w trudnych chwilach
GALERIA
- Jesteśmy z Małgorzatą osobami po burzliwych przejściach, pomiędzy którymi zawiązała się silna nić. Staramy się żyć uczciwie i skromnie. Jeśli los zdecyduje, że będziemy mieli dziecko, to o tym poinformujemy. Ja kieruję się starą zasadą w życiu, że "żołnierz strzela, a pan Bóg kule nosi" i tego będę się trzymał – powiedział w rozmowie z "Gwiazdami" Karol Strasburger. Zanim gospodarz "Familiady" otwarcie przyznał, że nie jest już sam, swą więź z 38 lat młodszą od niego Małgorzatą Weremczuk budował po cichu i bez zbędnego pośpiechu. U podstawy swojego związku mają mocne fundamenty przyjaźni. Ta jednak dojrzewała w trudnych dla obojga momentach życia.
Długa znajomość
Znają się od dłuższego czasu, a poznali na weselu przyjaciół w 2006 r. Wówczas Weremczuk przede wszystkim zajmowała się PR-em, organizowaniem pokazów kulinarnych, czy zajmowaniem się karczmą "Gościniec Oycowizna". Strasburger z żoną chętnie zaglądali do wspomnianej restauracji. Im częściej małżonkowie się tam pojawiali, tym panie bardziej się zaprzyjaźniały i z czasem stały się sobie bliskie.
Niestety, w 2013 r. po długiej walce z chorobą nowotworową zmarła żona aktora. Pogodzenie się ze stratą długo mu zajęło, gdyż jak sam twierdził, spędzili razem 30 wspaniałych lat. W trudnych chwilach na szczęście nie był sam. Mógł liczyć na wsparcie przyjaciół, w tym także Małgorzaty.
Mogą na siebie liczyć
W niedługim czasie stała się nie tylko przyjaciółką prezentera, ale właściwie jego prawą ręką. Pomagała uporządkować codzienne sprawy, dopełniać zobowiązania, pilnowała płatności, organizowała i zapełniała jego zawodowy grafik. Strasburger zyskał u swojego boku utalentowaną i przedsiębiorczą agentkę.
Sam też okazywał jej wiele wsparcia. Gdy przeżywała kryzys w małżeństwie, służył jej radą, namawiał, by walczyła o męża. Mimo to związek nie przetrwał i w 2017 r. zapadła decyzja o rozwodzie. Weremczuk w trudnym momencie życia znów mogła liczyć na Strasburgera, a z biegiem czasu stawali się sobie coraz bardziej bliscy. U podstaw rodzącego się związku mieli trwały fundament – przyjaźń, zbudowaną na wspólnie wyznawanych wartościach i wielu pasjach.
Postanowili być razem
Z biegiem czasu zdecydowali, że chcą być razem, na przekór wszelkim przeciwnościom. Z racji dzielącej ich sporej różnicy wieku, spotkali się z wieloma nieprzychylnymi komentarzami. Partnerka aktora wyznała, że nie tylko powielały krzywdzące plotki na ich temat, ale i stereotypy dotyczące właśnie różnicy wieku.
- Mamy XXI wiek a świat nadal się zmienia pod wieloma względami. Każdy ma prawo decydować sam o własnym życiu, na własnych zasadach. Kto powiedział, że szczęście ma ograniczenia wieku, że miłość jest tylko dla wybranych? – powiedziała w rozmowie z "Vivą".
Znaleźli szczęście
Strasburger natomiast długo uchylał się od komentarza o nowym związku. Choć z agentką łączono go już od jakiegoś czasu twierdził, że sam zdecyduje, kiedy wpuści media do swojego życia prywatnego. W końcu zdecydował się jednak powiedzieć o szczęściu, które znalazł u boku wieloletniej przyjaciółki. - Dziś wiem, że z Małgosią mogę stworzyć nowy, prawdziwy, budowany od fundamentów, ciepły dom – mówił w "Na żywo".
Mają zbliżone marzenia i cele
Strasburger i Weremczuk mają za sobą małżeństwa i nie mówią wprost o tym, czy zamierzają po raz kolejny stanąć na ślubnym kobiercu. A co z dziećmi? - Mamy teraz szczególne czasy w Polsce. Wszyscy walczą ze sobą o prawo do urodzenia lub usunięcia dziecka – powiedział prezenter w "Fakcie". - Ja chciałbym tylko powiedzieć, że gdyby Małgorzata zaszła w ciążę, zdecydowalibyśmy się to dziecko mieć, nie usuwalibyśmy go – dodał 71-letni aktor.
We wcześniejszym wywiadzie Weremczuk przyznała, że ze Strasburgerem mają "zbliżone marzenia i cele", ale nie chce mówić o planach macierzyńskich. - To temat na tyle intymny w związku, że nie wyobrażamy sobie, by kiedykolwiek miał być pretekstem do dyskusji na forum – podsumowała Weremczuk na łamach "Vivy".