Ich rozwód stanął pod znakiem zapytania. Żaden pozew nie wpłynął do sądu!

O rozpadzie małżeństwa Anity Kruszewskiej i Andrzeja Grabowskiego mówi się od kilku tygodni. Sprawa ta budzi wiele emocji przede wszystkim ze względu na stan zdrowia żony aktora. Kobieta jest bardzo chora, przeszła dwa poważne wylewy i wciąż nie odzyskała sprawności. Ostatnio ponownie trafiła do szpitala.

Te wydarzenia sprawiły, że ich małżeństwo istnieje już tylko na papierze. W gazetach obwiniają siebie wzajemnie o rozpad związku, jednak jak się okazuje, żadne z nich do tej pory nie złożyło pozwu rozwodowego w sądzie. Niedawno pikanterii sprawie dodały plotki o romansie Grabowskiego, który będąc mężem Kruszewskiej miał zacząć układać sobie życie na nowo z inną kobietą. Jak było naprawdę?

Jak informuje "Życie na gorąco" małżeństwo na razie nie poczyniło żadnych prawnych kroków, aby zakończyć swój związek.

"Według naszych informacji żadnego pozwu nie ma jeszcze w sądzie i nie wiadomo, kiedy będzie. Kobieta, z którą niedawno sfotografowano aktora, to jedna z producentek „Tańca z gwiazdami”. Znają się od dłuższego czasu, przyjaźnią, ale o romansie nie ma tu mowy" - czytamy w tygodniku.

Zdaniem gazety problem leży w posiadłości, która jest ich wspólną własnością. Bitwa w sądzie będzie się bowiem toczyła głównie o dworek w Wężyku. Żona aktora zamierza również wnioskować o przyznanie jej comiesięcznych alimentów.

W wyniku choroby ma poważne problemy ze wzrokiem i nie może wykonywać zawodu charakteryzatorki. Dodatkowo przez wiele lat pracowała jako menadżerka Grabowskiego i zajmowała się jego karierą, zawieszając własną.

Na razie w powrocie do zdrowia Kruszewskiej pomaga córka Magda. Stara się znaleźć dla mamy specjalistów w Austrii. Na zainteresowanie ze strony męża raczej nie może już liczyć. Pomimo wszystkich słów, które padły z jego strony w mediach, Kruszewska nadal potrafi go bronić.

- On nie jest złym człowiekiem, ale widzę, że się pogubił i stracił wszelkie życiowe priorytety - przyznała w rozmowie z "Na żywo".

To, czy do ich rozwodu rzeczywiście dojdzie, okaże się w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Do tego czasu jeszcze wiele może się wydarzyć.