Internauci nigdy nie mieli dla niej litości. W końcu utarła im nosa
- Boję się tych oczekiwań ludzi. Ciekawa jestem, jak zostanie odebrany ten singiel - powiedziała Julia Wieniawa w rozmowie z WP Gwiazdy. Gwiazda zaprezentowała długo wyczekiwany singiel, którym utrze nosa hejterom.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Julia Wieniawa wzbudza sensacje w polskich mediach, ponieważ jest jedną z najmłodszych i najgorętszych gwiazd. Nie dość, że piękna, to utalentowana, a w dodatku bogata. To niektórych uwiera, a w sieci pojawiają się zarzuty, że Julka robi za dużo rzeczy na raz. Nie wiadomo w sumie, czy jest aktorką, czy piosenkarką, a może influencerką i modelką, która zgarnia duże kontrakty reklamowe.
- Jestem bardzo młoda i bez sensu byłoby zamykać się w jednej przestrzeni. Jestem aktorką, a z drugiej strony lubię muzę, kręci mnie to. Miałabym z tego rezygnować dlatego, bo ktoś mówi, że nie powinnam? W przyszłości sama zobaczę, co mnie najbardziej interesuje i może wtedy wybiorę jedną dziedzinę - mówi w rozmowie z WP Gwiazdy.
Opinie te nasiliły się, kiedy wyciekła do mediów informacja, że Wieniawa pracuje nad kolejnym singlem, a nawet płytą. Powiem szczerze, że sama byłam sceptycznie nastawiona, co z tego wyjdzie i czy Julka rzeczywiście znajdzie czas na to, aby zrobić to dobrze. 8 listopada miałam okazję pojawić się na prapremierze utworu "Nie muszę" i przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczona. Julia i twórcy, z którymi współpracowała stworzyli muzykę na naprawdę dobrym poziomie. Klip, którego celem nie jest opowiedzenie historii, a wizualne doświadczenie, to majstersztyk.
- Myślę, że jestem zadowolona z efektu końcowego. Bardzo mi zależało, żeby klip zrobił Paweł Fabjański, który jest najlepszym fotografem w Polsce. Specjalizuje się w zdjęciach estetycznych z pewną formą. To jego debiut teledyskowy. Jest znany ze zdjęć do płyty Taconafide, Żabsona i innych artystów. Wyszło tak, jak sobie wyobrażałam. Jest połączenie wody, czyli mojego kobiecego głosu z elektroniką - powiedziała Julia Wieniawa w rozmowie z WP Gwiazdy.
Wieniawa najnowszym singlem udowodniła, że jest naprawdę muzycznie utalentowaną dziewczyną, która tworzy z pasją. Piosenka wpada w ucho, idealnie nadaje się do radia, a przede wszystkim jest świetnie skomponowana. Na uwagę zasługuje też fakt, że Wieniawa zaangażowała do współpracy Wojtka Urbańskiego, który jest bardzo dobrym muzykiem odpowiedzialnym za projekt Rysy. Na swoim koncie ma też współpracę z Justyną Święs z The Dumplings.
Julia ma świadomość, że jej fani mają pewne oczekiwania co do klipu. Jest jednak dumna z tego, że udało jej się wypuścić w świat coś, co zrobiła dokładnie tak jak chciała.
- Boję się tych oczekiwań ludzi. Ciekawa jestem, jak zostanie odebrany ten singiel. To jest najbardziej komercyjny utwór z mojej płyty, która jest nostalgiczna, elektoroniczna i ma w sobie pewien niepokój. Lubię niepokój w muzyce. Moim zdaniem charakteryzuje się on uczuciem, które ma się o 6 rano po imprezie, kiedy jeszcze czujesz ekstazę i szczęście po świetnej nocy, ale już czujesz też wyrzuty sumienia. I to jest ta granica pomiędzy tymi uczuciami.
Płyta jeszcze nie jest skończona, ale Julia zapewnia, że trwają intensywne prace.
- Inspirowałam się latami 80. Uwielbiam ten czas. Uważam, że wtedy muzyka była najpiękniejsza i wtedy wszystko się działo. Teraz mam wrażenie, że większość jest odtwórcza. Staram się szukać czegoś nowego, nie chcę być zaszufladkowana. To jest dla mnie przestrzeń nieznana, nieokiełznana. Bardziej czuję się w aktorstwie, bo robię teraz dużo projektów z tym związanych.
Chociaż miałam wątpliwości co do niektórych decyzji zawodowych Julii Wieniawy, to muszę przyznać, że muzyka jest kierunkiem, w którym powinna się rozwijać. Widzieliście już klip?
ZOBACZ TAKŻE: Wieniawa wyznaje: "Lubię chodzić na ścianki"
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.