Iwona Pavlović wspomina Zbigniewa Wodeckiego. "Jego śmierć była dla mnie absurdalna"
Zbigniew Wodecki odszedł dwa lata temu. Iwona Pavlović wciąż rozmyśla o swoim przyjacielu.
Kiedy Iwona Pavlović i Zbigniew Wodecki zaczęli pracę nad "Tańcem z Gwiazdami" bardzo szybko się zaprzyjaźnili. Choć muzyk zmarł ponad dwa lata temu, to tancerka wciąż o nim myśli. W rozmowie z "Faktem" jurorka tanecznego show wspomina swojego przyjaciela i współpracownika.
- Zbyszek miał niesamowicie piękną i bardzo charakterystyczną barwę głosu. W sekundę słychać, że to on. Jednak nie ogarnia mnie smutek, tylko niesamowita czułość i wielka tęsknota za nim. Moje serce mięknie w sekundę. A że słucham stacji, które grają Zbyszka, to często łapię się na tych emocjach. Do tego, w życiu codziennym i często w "Tańcu z gwiazdami" w przeróżnych sytuacjach myślę sobie: "Zbyszek tak by to skomentował" albo "O, ale to by się Zbyszkowi spodobało". Był bardzo charyzmatycznym człowiekiem - powiedziała tabloidowi.
Iwona Pavlović doskonale pamięta dzień, w którym poznała Zbigniewa Wodeckiego.
- Od rana czułam wielkie podekscytowanie, że spotkam tak wielkiego człowieka, ikonę. Byłam bardzo onieśmielona, wiedząc, że będę siedziała za stołem jurorskim obok Zbyszka i Beatki Tyszkiewicz. Gdy już go poznałam, byłam bardzo zauroczona. Ale nie mogłam wydusić z siebie słowa, wręcz nie wiedziałam, jak się nazywam.
ZOBACZ: Żona Zbigniewa Wodeckiego wróciła do ich domu
Widzowie uwielbiali obserwować relację, jaka wytworzyła się między jurorami: Iwoną Pavlović, Zbyszkiem Wodeckim i Beatą Tyszkiewicz. Tancerka zdradziła, jaki muzyk był za kulisami show.
- Nie było większej różnicy w jego zachowaniu przed kamerą i poza nią. To nie był człowiek, który nosił jakiekolwiek maski czy miał różne twarze. Prywatnie był dokładnie taki sam, jaki był w programie - bardzo bezpośredni i bardzo szczery. Miał jedną przepiękną cechę charakteru, która według mnie też przebijała się przez ekran „Tańca z gwiazdami”. Mianowicie był niesamowicie taktowny. Mało jest osób z takim poczuciem taktu i klasy. Wiedział, jak w danej sytuacji się zachować i co powiedzieć, żeby nikogo nie zranić. Bardzo bronił słabszych.
Jurorka "Tańca z Gwiazdami" z trudem przyjęła informację o jego śmierci.
- W moim sercu do dziś nie do końca przyjęłam wiadomości o jego śmierci. Była dla mnie tak niewiarygodna, absurdalna, niemożliwa, niepotrzebna. Pamiętam, jak się cieszył, że niedługo wyda nowe utwory. Myślę, że w sercu każdego z nas jest dalej mała rana po jego śmierci.