Jacek Borkowski: "Poczułem się upokorzony!"
Jacek Borkowski
Jacek Borkowski długo nie mógł uwierzyć w to, że rodzina jego zmarłej na początku roku żony wystąpiła do sądu w sprawie ustalenia kontaktów dwojga dzieci z ich babcią i matką chrzestną. Na łamach tabloidów pojawiły się informacje, że panie nie tylko chcą zabrać mu dzieci, lecz także okradły wcześniej dom gwiazdora "Klanu" z cennych pamiątek. Aktor potwierdził, że szokujące doniesienia to prawda.
Najbardziej zaskoczyło mnie, że sąd zdecydował wysłać do mnie kuratora. Dlaczego podjęto taką decyzję, tego na razie nie wiem. Kurator nie przychodzi do rodzin normalnych, tylko do takich, w których pozycja i byt dziecka są zagrożone. Poczułem się, delikatnie mówiąc, upokorzony. Moje dzieci chodzą czyste, najedzone i nie opuszczają szkoły. Wszystko mamy pod kontrolą. Mam pełną świadomość tego, co robię. Jedno dziecko wychowałem i to bardzo dobrze. Karolina ma już 34 lata. Z pełną odpowiedzialnością mogę podkreślić, że jestem w stanie opiekować się Magdą i Jackiem. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości - wyznał w rozmowie z WP Gwiazdy.
Jacek Borkowski
Jacek Borkowski z rodziną
Nie rozumiem, dlaczego wysłano do mojego domu kuratora, którego wizyta zupełnie zaburzyła względny spokój z trudem odbudowany po śmierci mojej żony. Zbliża się koniec roku szkolnego, dzieci mają klasówki w szkole, prace domowe, a tu nagle wezwanie do sądu. Dzieci boją się, że zostaną zabrane. Nie zasłużyliśmy sobie na to. Można wszystko o mnie powiedzieć, ale nie to, że nie dbam o swoje dzieci - powiedział nam Borkowski.
Jacek Borkowski z żoną
Na łamach "Twojego Imperium" ukazało się oświadczenie szwagierki aktora, mieszkającej na stałe w Anglii Adriany Gotowieckiej. Kobieta twierdzi, że została oskarzona o coś, co nie miało miejsca, a wynikało jedynie z niedomówień. Przyznała, że faktycznie wzięła z domu Borkowskiego wartościowe przedmioty. Zrobiła to rzekomo na prośbę umierającej siostry. Kiedy próbowała je zwrócić, aktor miał odmówić ich przyjęcia.
Jacek Borkowski z rodziną
Na moją prośbę o widzenie z dziećmi, stwierdził: na to są sądy, złóż pozew! Więc zrobiłam tak, jak sobie życzył. Złożyłyśmy z moją mamą wniosek o uregulowanie kontaktów z dziećmi. Głównie chodzi mi o możliwość porozumiewania się z nimi telefonicznie i przez internet. Jacek jest bardzo dobrym ojcem, jednym z najlepszych i nikt nie chce odbierać mu dzieci - czytamy w tygodniku.
Jacek Borkowski z rodziną
Aktor nie życzy sobie jednak, żeby matka i siostra jego zmarłej żony widywały się z 10-letnią Magdą i 13-letnim Jackiem. Twierdzi, że między nimi nigdy nie było więzi. Jest także gotowy na konfrontację przed sądem.
Jacek Borkowski z rodziną
Musimy sobie dać radę z ułożeniem życia w nowych warunkach, w nowym układzie - logistycznym i uczuciowym. Pojawił się niestety element, który to wszystko zaburzył. Dzieci są zdezorientowane, nie wiedzą, o co chodzi. Trudno znieść sytuację, w której córka podchodzi do mnie i pyta, czy nie wsadzą mnie do więzienia. Ja nie jestem typem depresyjnym, nie potrzebuję wsparcia z zewnątrz. Z gorszymi sprawami dawałem sobie radę sam. Wierzę w pozytywny finał tej sprawy - podsumował Jacek Borkowski.