Jacek Borkowski wspiera Agnieszkę Kotulankę. Wie, co to dom, w którym rządzi alkohol
[GALERIA]
Informacje o problemach Agnieszki Kotulanki poruszyły środowisko aktorskie. Wielu kolegów z otoczenia gwiazdy starało się jej pomóc, jednak artystka długi czas nikogo do siebie nie dopuszczała. Większość z nich po kilku próbach odpuściło. Nie chcieli wspierać jej na siłę. Tylko jedna osoba z planu "Klanu" nie zamierza się poddawać. Jacek Borkowski jak nikt inny rozumie sytuację Kotulanki. Aktor nie ukrywa bowiem, że w jego domu rządził alkohol. Jak wspomina tamte lata i w jaki sposób chce pomóc koleżance?
Wszyscy się odsunęli
Wraz z biegiem czasu Kotulanka zaczęła mieć coraz większe problemy na planie "Klanu". Ostatecznie uzależnienie doprowadziło ją do utraty pracy. Wtedy gwiazda TVP zupełnie się poddała, zaniedbała, nie zwracała uwagi na to, że ktoś może zobaczyć ją pijącą w miejscu publicznym. Z czasem zaczęli odsuwać się od niej znajomi, których pomoc uparcie odtrącała.
Wsparcie kolegi z pracy
Oprócz córki Kotulanki tylko jedna osoba postanowiła pomóc jej w walce z nałogiem. Jacek Borkowski, który współpracował z nią na planie serialu "Klan", wciąż wierzy, że aktorka wreszcie stanie na nogi. Sam dobrze bowiem wie, jak trudno wyrwać się z domu, w którym przez lata królował na stole alkohol. Do dziś wspomina dzieciństwo, które kojarzy mu się wyłącznie z traumą.
Trauma z dzieciństwa
- Mieszkaliśmy w domu z wychodkiem, brakowało nam jedzenia. Ojca nie pamiętam trzeźwego. Kiedy przychodził do domu, biegłem, przytulałem się, pytałem: "co mi kupiłes tato?". I czułem tylko odór wódki. Przeżyłem całe dzieciństwo o zapachu alkoholu. Wieczory i ranki. Nie życzę tego nikomu. (...) Do dziś czuję wstręt - powiedział Borkowski na łamach "Na Żywo".
Utrudniony kontakt
Choć Borkowski nie zamierza się poddawać w walce o powrót do zdrowia Kotulanki, nie ukrywa, że coraz trudniej porozumieć mu się z koleżanką. Aktorka zawzięcie odrzuca jego pomoc.
- Agnieszka nie chce nikogo widzieć z ekipy serialu. Nie otwiera drzwi. Tu pomóc mogą tylko najbliżsi. Jeśli Agnieszka poprosi o wsparcie, jestem gotów do działania. Przyjadę, porozmawiamy. Niech otworzy drzwi. Może moja historia jakoś jej pomoże - dodał na łamach "Na Żywo".
Szczęśliwe zakończenie?
Wszystko jednak wskazuje na to, że Kotulanka powoli zaczyna wychodzić na prostą. Pojawiła się nadzieja, że pokona niszczący jej życie nałóg. Wszystko dzięki odpowiedniej terapii, jaką przechodzi w ośrodku na warszawskim Ursynowie. Według doniesień kolorowej prasy, aktorka czuje się już na tyle dobrze, że jakiś czas temu odwiedziła rodzinne Legionowo. Po powrocie do Warszawy z powodzeniem kontynuuje terapię. Tym razem się uda?