Jacek Borkowski złożył nietypową propozycję szwagierce. Nigdy wcześniej o tym nie mówiła
[GALERIA]
O konflikcie Jacka Borkowskiego z rodziną napisano już wiele. Ostatnio mówiło się o tym, że teściowa i siostra zmarłej żony zaczęły walczyć z aktorem o prawa do opieki nad jego dwójką dzieci. Między nimi trwa też medialna wojna. Do tego wszystkiego doszła również awantura o kradzież biżuterii. Borkowski pozwał szwagierkę o kradzież, ale prokuratura umorzyła postępowanie. Kobieta z kolei oskarżyła go o zniesławienie.
Teraz okazuje się jednak, że konflikt z rodziną zmarłej żony może mieć bardziej osobisty kontekst, niż dotąd się wydawało. Adriana Gotowiecka, siostra Magdaleny w rozmowie z tygodnikiem "Życie na gorąco" wyznała nieznane dotąd fakty.
Nietypowa propozycja
Wtedy się wszystko popsuło
Szwagierka nie chciała zostawiać szwagra w potrzebie. Zaproponowała, że będzie odwiedzać siostrzeńców tak często, jak tylko jest to możliwe. Chciała pomóc im przejść przez najtrudniejszy czas po śmierci mamy. Gotowiecka wyznała w rozmowie z tygodnikiem, że relacje pomiędzy nią a Jackiem Borkowskim były wcześniej dobre.
- Nawet mówił do mnie "Aduniu". A potem, po mojej odmowie, wszystko diametralnie się zmieniło. Stałam się "bezdzietną starą panną" - powiedziała z żalem.
Od rodzinnej sprzeczki do procesu
Wbrew wypowiedziom Jacka Borkowskiego w mediach, szwagierka nie zamierza walczyć w sądzie o odebranie mu dzieci. - Jestem matką chrzestną Jacka i Madzi. Zawsze byłam z nimi związana - powiedziała kilka miesięcy temu w jednym z wywiadów. Gotowiecka chciałaby jedynie uregulować prawnie kontakty z dziećmi siostry.
Co zadecyduje sąd?
W styczniu 2017 r. sąd ustalił, że Barbara Gotowiecka, ma prawo widywać się z jego dziećmi przez 2 godziny w miesiącu. Aktor zakazał jednak odbierać im telefony od babci. W tym rozstrzygnięciu uznano też, że kontakt z ciotką, nie jest niezbędny. Adriana Gotowiecka odwołała się od tej decyzji.