Aktor opowiada o walce z alkoholizmem i historiach życia rodziny
Jacek Poniedziałek wydaje lada dzień książkę "(Nie)Dziennik", która jest jego świadectwem wychodzenia z nałogu. Opisuje życie w artystycznym środowisku pełnym narkotyków, alkoholu i przygodnego seksu. Na kilka dni przed premierą Poniedziałek pojawił się w studiu braci Sekielskich. W rozmowie z Markiem Sekielskim opowiedział, z czym musiał się mierzyć w ostatnich latach.
Poniedziałek wprost przyznaje, że to, co sobie robił, prowadziło go ku rychłej śmierci.
Jacek Poniedziałek
Poniedziałek zapytany o to, dlaczego popadł w alkoholizm, wyjaśnił, że im więcej działo się w jego życiu zawodowym, im większa była presja na bycie idealnym aktorem, pracownikiem, człowiekiem, tym częściej sięgał po używki.
- Odurzanie się było sposobem odreagowania, ale też poradzenia sobie z napięciem. Napięcie, które występuje pomiędzy aspiracjami, karierą, a tym, jak postrzega się swój potencjał - przyznał.
Doszło do tego, że "mieszał wszystko" i nie panował nad swoim zachowaniem. Film urywał mu się nawet na kilka godzin, ale w tym czasie dalej funkcjonował.
- To mnie przeraziło, że podczas tych epizodów, mogę zabić. Mogę siebie zabić. Mogę wpaść pod tramwaj, skoczyć z wysokiego piętra, może stać się wszystko. Po wszystkim nie pamiętasz dosłownie nic. Wtedy postanowiłem, że muszę z tym skończyć. Nie tylko dlatego, że czułem się coraz gorzej. Wszystko zawalałem. Miałem umawiane wywiady i nie przychodziłem do studia, bo po prostu byłem nieprzytomny - opowiada.
Jacek Poniedziałek o graniu pod wpływem alkoholu
Poniedziałek przyznał, że częścią tej "powolnej anihilacji" było granie spektakli na rauszu.
- Grałem spektakle w stanie przedśmiertnym. Z trzęsącymi się rękami i nogami, ledwo panując nad tekstem. Co jest potworne, gdy obserwuje cię kilkaset osób z widowni - przyznał w rozmowie z Markiem Sekielskim, który otwarcie mówi, że jest alkoholikiem.
Aktor wspomniał też historię sprzed lat, gdy razem z ekipą aktorów pojechali dać spektakl w Amsterdamie. Tam sięgnął po grzyby halucynogenne. Skończyło się katastrofą, bo nie był w stanie zagrać swojej roli. Spektakl odwołano, a on musiał za to zapłacić z własnej kieszeni.
Jacek Poniedziałek o swojej mamie
Poniedziałek przyznaje, że jest trzeźwy od ponad roku. Wyrwanie się z nałogu było możliwe dzięki zamkniętemu odwykowi i pracy ze specjalistami, którzy sięgnęli do jego rodzinnych historii. Aktor wyznał w wywiadzie, że jego ojciec także był alkoholikiem. Pił też jego młodszy brat - przez 40 lat życia. Od młodości, do samej śmierci.
Aktor zdecydował się też na poruszające wyznanie na temat jego matki. Wychowywała dzieci sama, bo jego ojciec zmarł, gdy on miał 4 lata. Musiała zajmować się dziećmi i utrzymywać dom, była umęczona i została bez pomocy.
O życiu bez alkoholu
- To był heroizm w tamtych czasach. Siłą rzeczy nie dała mi ciepła, bo nie miała odrobinki przestrzeni na to w swoim dniu, w swojej duszy. Była też bardzo zaszczuta przez swoją matkę. Matka mojej mamy przespała się z moim ojcem. Jak moja mama miała być potem normalna? Ona ich nakryła. Takie rzeczy z człowiekiem zostają - ujawnił Poniedziałek.
Aktor przyznał, że sięgnięcie w rodzinną przeszłość i traumy dzieciństwa pozwoliło mu pogodzić się z samym sobą. Porzucenie alkoholu miało jednak konsekwencje. Zachorował na poważną depresję. Leczy się psychiatrycznie, bierze antydepresanty. Mówi wprost, że dziś musi się mierzyć z życiem bez filtra, bez wspomagaczy. Nauczyć się pracować nad emocjami.