Jack Nicholson nie jest w najlepszej formie. Ma już 82 lata
[GALERIA]
Czasy, kiedy Jack Nicholson brylował przed kamerą i na czerwonym dywanie, dawno minęły. Teraz można go najczęściej spotkać przy linii bocznej boiska do koszykówki. Nicholson jest zagorzałym fanem Los Angeles Lakers i często zabiera swoich bliskich na mecz. Ostatnio towarzyszyła mu córka Lorraine i producent muzyczny Lou Adler. Całą uwagę skupiał jednak na sobie emerytowany aktor, który od lat przegrywa z nadwagą.
Lekarze od dawna ostrzegają 82-letniego aktora przed zgubnym wpływem złego odżywiania. Jeszcze kilka miesięcy temu zajadał na trybunach hamburgery i frytki. Ostatnio nie miał przy sobie śmieciowego jedzenia, więc może w końcu wziął sobie do serca słowa lekarzy?
Jedno jest pewne – w jego wieku i z taką tuszą będzie mu trudno wrócić do dawnej formy.
Ogromna nadwaga
Dwa lata temu amerykański serwis RadarOnline donosił, że Nicholsona poddano operacji zmniejszenia żołądka. Był to ponoć ostatni dzwonek, bo aktor ważył już 160 kg.
Nie wrócił na plan
W 2018 r. nieoficjalnie mówiło się, że otyłość odebrała gwiazdorowi szansę na powrót przed kamery. Podobno to właśnie on był typowany do jednej z głównych ról w amerykańskim remake'u "Toni Erdmann", czyli niemieckiego kandydata do Oscara z 2017 r.
9 lat na emeryturze
Jack Nicholson skończył w kwietniu 82 lata i wszystko wskazuje na to, że już nie wróci do aktorstwa. Trzykrotny zdobywca Oscara po raz ostatni pojawił się na ekranie w 2010 r. w komedii romantycznej "Skąd wiesz?" (na zdjęciu) i "Joaquin Phoenix: Jestem, jaki jestem".
Wielki aktor
Jack Nicholson największe sukcesy osiągał w latach 70. i 80., kiedy wystąpił w "Locie nad kukułczym gniazdem", "Chinatown" czy "Lśnieniu". Później również zdarzały mu się wybitne role. W latach 90. zdobył trzeciego Oscara ("Lepiej być nie może") i kolejną nominację za "Ludzi honoru".
Jego kariera zaczęła wyraźnie zwalniać pod koniec lat 90. W latach 1997-2010 zagrał tylko w kilku filmach, z których najlepiej zapamiętano "Lepiej późno niż później" (na zdjęciu) czy "Dwóch gniewnych ludzi".