Miłość nie z Tindera
Jak się okazuje biznesmen musiał się nieźle natrudzić, by zaprosić telewizyjną gwiazdę na randkę.
- Zwrócił się do mojej koleżanki […] z prośbą o umówienie go na randkę ze mną. Koleżanka była na tyle skuteczna i nieustępliwa, że nie dała się zbyć – powiedziała Sokołowska. – Nie podobało mi się jednak, że nie przyszedł do mnie sam. Poza tym nie chodzę na randki w ciemno! […] Dopiero w taksówce dowiedziałam się, jak ma na imię – dodała.