Jane Fonda "rozczarowana" Marlonem Brando. Aktorka opowiedziała o początkach kariery w Hollywood
W najnowszym wywiadzie dla "The New York Times" Jane Fonda opowiedziała o swoich pierwszych krokach w Hollywood. 82-letnia aktorka zdradziła również kilka historii związanych z Marlonem Brando i Marvinem Gaye.
Jane Fonda udzieliła wywiadu dla "The New York Times". Aktorka opowiadała o początkach kariery i życiu miłosnym. Dziennikarka zaproponowała jej grę w "Potwierdź lub zaprzecz". Gwiazda miała odpowiadać na pytania zgodnie z prawdą.
Jane Fonda określiła Marlona Brando jako "rozczarowującego"
Jane Fonda została zapytana o swoje doświadczenia z Marlonem Brando, z którym wystąpiła w filmie "Obława" w 1966 roku. Jane Fonda najwyraźniej nie była pod wrażeniem aktora. 82-latka przyznała, że Brando był "rozczarowujący". Podkreśliła jednak, że był "wielkim aktorem".
Dziennikarka "Timesa", Maureen Dowd, zapytała, czy to prawda, że "najbardziej żałuje tego, że nigdy nie uprawiała seksu z Che Guevarą?". "Nie, nie myślę o nim" - odpowiedziała Fonda. Aktorka przyznała, że najbardziej żałuje tego, że nie spędziła nocy z Marvinem Gaye.
Jak sama zdradziła, "on chciał, ja nie. Byłam wtedy żoną Toma [Haydena przyp. red.]. Poznałam wtedy wielu wykonawców, żeby zorganizować koncert dla Toma i kobieta, która mi pomagała, zapoznała mnie z Marvinem Gaye", opowiedziała Jane Fonda. Aktorka była żoną Haydena przez 17 lat. Rozstali się w 1990 roku.
Maureen drążyła temat Marvina. Dziennikarka powiedziała Fondzie: "Błagam, powiedz mi, że jednym z jego tekstem na podryw było 'seksualne uzdrowienie' [ang. sexual healing - jeden z tytułów piosenek Marvina Gaye przyp. red.]". "Nie mówił tak" przyznała Fonda. "Później przeczytałam gdzieś, że miał moje zdjęcie na lodówce. Dowiedziałam się jednak o tym po jego śmierci".
Jakiś czas temu aktorka w wywiadzie z Jess Cagle przyznała, że "do sześćdziesiątki była definiowana przez mężczyzn". "Chciałam, żeby mój ojciec mnie kochał. Zamieniłabym się nawet w precla, żeby być tym, kim chciał, żebym była [...]. Dopiero po sześćdziesiątce zaczęłam stawać się tym, kim powinnam być przez cały czas".