Jared Leto o mały włos nie zginął. "Tego dnia prawie umarłem"
Jared Leto, którego niedługo zobaczymy w "Morbiusie", podzielił się z fanami mrożącą krew w żyłach historią. Co ciekawe, aktor zachował spokój w ekstremalnej sytuacji.
Na Twitterze 48-letniego aktora pojawił się wpis, który zaczyna się od słów: "Nie chcę zabrzmieć zbyt dramatycznie, ale dzisiaj prawie zginąłem" - pisze Jared Leto.
ZOBACZ TEŻ: Magdalena Narożna o rozwodzie. "Dokument z rozprawy sądowej będzie komentarzem"
Okazuje się, że aktor wybrał się na wspinaczkę z Aleksem Honnoldem, słynnym amerykańskim wspinaczem, którego możecie kojarzyć z nagrodzonego Oscarem dokumentu "Free Solo".
Do zdarzenia doszło w Red Rock. Lina aktora została przecięta przez ostry fragment skały, kiedy ten zwisał 182 m nad ziemią.
"Pamiętam, jak spojrzałem w dół na ziemię znajdującą się pode mną. To był dziwaczny moment, bo zbytnio nie czułem strachu, bardziej melancholię. Poczułem adrenalinę, kiedy znów byłem przy ścianie. Ale daliśmy radę, żeby zobaczyć, co przyniesie kolejny dzień" - pisze Jared Leto.
"Free Solo" w reżyserii Jimmy'ego China i Elizabeth Chai Vasarhelyi został uhonorowany Oscarem dla najlepszego filmu dokumentalnego w 2019 r.
Film zachwyca i zdumiewa widokami, ale ukazuje też motywacje ekstremalnego wspinacza. Często niezrozumiałe dla postronnych, którzy nie wiedzą, po co ryzykować życie dla czegoś tak błahego jak sport wyczynowy, uprawiany w dużej mierze tylko dla samego siebie i ciągłego przekraczania własnych granic. Alex Honnold niczego nie tłumaczy, ale po prostu wspina się dalej, wyznaczając limity ludzkiej wytrzymałości.
Trwa ładowanie wpisu: twitter