Sprawa trafiła do sądu. Na nic zdały się tłumaczenia Jakimowicza
Jarosław Jakimowicz ma coraz większe kłopoty. Na nic zdały się jego tłumaczenia, że to, co napisał w swojej książce, było jedynie wytworem jego wyobraźni. Sprawy, o których wspominał w biografii, zainteresowały sąd. Gwiazdor TVP Info będzie się musiał teraz z tego srogo tłumaczyć.
Nie ma dnia, by w mediach nie mówiło się o Jarosławie Jakimowiczu. Dziś znów wrócił na czołówki, a to wszystko za sprawą książki. Jakiś czas temu media przypomniały fragmenty jego skandalizującej biografii zatytułowanej "Życie jak film". Prezenter TVP Info otwarcie opisał w niej swoją burzliwą przeszłość. Napady, handel bronią, próbę okradzenia grobu na cmentarzu żydowskim, przyjaźnie z niemieckimi prostytutkami czy w końcu zakup 12-letniej dziewczynki od handlarza żywym towarem, który ostatecznie zakończył się "odstąpieniem od umowy".
Dwie ostatnie przytoczone sprawy wziął pod lupę Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Ostatecznie złożono nawet zawiadomienie do prokuratury. Choć sam Jakimowicz jeszcze w styczniu br. tłumaczył na Instagramie, że "wszelkie zawarte sensacyjne historie, które opisane są książce 'Życie jak film', to fikcja artystyczna, która miała na celu zwiększenie sprzedaży", mało kto uwierzył w te słowa. Dziś już wiemy, że sprawa będzie miała swój finał w sądzie.
"Sąd Rejonowy w Warszawie zajmie się sprawą Jarosława Jakimowicza, w związku z naszym zawiadomieniem o opisywanym w jego autobiografii handlu dziećmi w celach pedofilskich. Informujemy Państwa, że w sprawie dotyczącej Jarosława Jakimowicza o sygnaturze III Kp 1033/21 - Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi Południe wyznaczył posiedzenie w dniu 17 sierpnia o godzinie 10:45" - czytamy w oświadczeniu OMZRiK na Facebooku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook