Jennifer Lawrence zaszalała z dekoltem. Milimetry dzieliły ją od wpadki

Uznanie krytyków zdobyła w 2010 r., gdy wystąpiła w filmie "Do szpiku kości". Film był obsypany nominacjami do najważniejszych nagród, a sama Jennifer Lawrence starała się wtedy o Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. W tym samym roku zagrała w produkcjach, którymi nie tylko zachwyciła branżę, ale i podbiła serca widowni. Wystąpiła w "X-menach", "Igrzyskach śmierci" i w końcu "Poradniku pozytywnego myślenia". Za rolę w tym ostatnim filmie Jennifer Lawrence zdobyła statuetkę Oscara.

Aktorka doskonale wie, jak zwrócić na siebie uwagę mediów. Często przy tym ociera się o krępujące wpadki. Podobnie było i tym razem.

Na imprezie poprzedzającą galę rozdania nagród SAG Jennifer Lawrence zrobiła furorę i chętnie pozowała do zdjęć. Wszystko za sprawą kreacji od Alaïa. Aktorka wybrała czarną marynarkę z głębokim dekoltem, która uwydatniała jej krągłości, ponieważ stylizacji nie uzupełniała koszula, top czy chociażby stanik.

Kreację aktorka zestawiła z czarną skórzaną spódnicą maxi, szpilkami Mary Jane (1150 dolarów) i torbą na ramię (3100 dolarów) tej samej luksusowej marki. Gwiazda kina nie zdecydowała się na widoczną i krzykliwą biżuterię.

Jeśli chodzi o fryzurę i makijaż to Jennifer Lawrence postawiła na naturalność. Włosy ułożyła w naturalne fale i zdecydowała się na dość neutralny, jednak podkreślający urodę make up.

Któż jednak zdołałby skupić się na makijażu, fryzurze czy dodatkach. Na imprezie magazynu "W" aktorka czuła się bardzo swobodnie, rozmawiała ze znajomymi, śmiała się i pozwalała na wygłupy, a fotoreporterzy tuż obok robili zdjęcia. Choć jej kreacja niebezpiecznie przesuwała się, udało jej się uniknąć wpadki.