Jerzy Zelnik skomentował swoje kontrowersyjne wyznanie o zdradzaniu żony. TYLKO U NAS
Żałuje swoich słów?
W ostatnich latach Jerzy Zelnik był bohaterem kilku skandali. Okazało się, że aktor powołujący się na tradycyjne, katolickie wartości, ma wiele na sumieniu. Gwiazdor kina współpracował z SB i donosił na kolegów. Teraz Zelnik, który jest zwolennikiem całkowitego zakazu aborcji, wyznał, że kiedyś nakłonił swoją narzeczoną do usunięcia ciąży. Co więcej, zmarłą żonę, którą w wywiadach zachwalał, wielokrotnie zdradzał.
Komentujący nie pozostawili na znanym aktorze suchej nitki, zarzucając mu hipokryzję. Zapytaliśmy aktora, co myśli o medialnej burzy, jaka rozpętała się wokół jego wyznania.* W rozmowie z WP Gwiazdy wyznał, czy żałuje udzielonego w "Dobrym Tygodniu" wywiadu.*
Amant w kinie i życiu
- Niegdyś zaniedbywałem żonę. Trafiały mi się momenty pozamałżeńskiego zauroczenia – przyznaje w szczerym wywiadzie z katolickim "Dobrym Tygodniem". - Kilkakrotnie złamałem przysięgę wierności. Zatruwałem się alkoholem, dużo paliłem, grałem w karty, byłem kochliwy, często zmieniałem dziewczyny. Całe życie z trudem radziłem sobie z pokusami ciała - dodał aktor.
Przeciwnik aborcji, który podjął decyzję o aborcji w młodości
Już samo wyznanie dotyczące wierności, czy też raczej jej niedotrzymywania, wywołało spore oburzenie. Jakby tego było mało, Jerzy Zelnik postanowił ujawnić wstydliwy i zaskakujący fakt ze swojej przeszłości. Okazuje się bowiem, że aktor po przyjęciu chrztu, niedługo przed ślubem, namówił swoją narzeczoną do usunięcia ciąży.
- Wówczas nie mieliśmy pojęcia, jak wielki jest to grzech. Nie chcieliśmy rezygnować z pełni młodzieńczej wolności. Nie wiedzieliśmy, że ta decyzja na zawsze okaleczy naszą psychikę, zrujnuje zdrowie Urszulki - tłumaczy w tygodniku.
Zelnik jest zwolennikiem wartości promowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Bardzo negatywnie wypowiada się o uczestniczkach "czarnego protestu", stwierdzając, że popierając aborcję, myślą tylko o swojej wygodzie.
Czy żałuje szczerego wyznania?
- W tym wywiadzie zapytano mnie o sprawy małżeńskie. Żałuję, że zdradziłem żonę, a nie tego, że o tym powiedziałem. Ja nie buduję sobie pomnika za życia. Nie chcę żeby mówili, że byłem święty. Nie, ja jestem starym chu…em i staram się całym swoim życiem i swoją działalnością życiową naprawić błędy, które kiedyś popełniłem. To jest tym bardziej mobilizujące. Bo jak człowiek przyznaje się do błędów, wyrażają skruchę, to jest ogromna nadzieja, że już tego błędu nie powtórzy. Na tym polega naprawa człowieka - powiedział Jerzy Zelnik w rozmowie z WP Gwiazdy.
Ważne jest własne sumienie
W rozmowie z WP Gwiazdy aktor ustosunkował się do komentarzy, jakie pojawiły się po publikacji jego wywiadu w najnowszym "Dobrym Tygodniu". - Czy jest ktoś taki kogo ludzie nie osądzają? Nie ma co patrzeć na sądy ludzkie, dogadzać ludziom i ich kryteriom moralnym. Trzeba być w porządku z własnym sumieniem - powiedział aktor kultowego "Faraona".
Zaskoczony zamieszaniem
Podczas rozmowy z WP, aktor nie ukrywał, że jest zaskoczony zamieszaniem, jakie wytworzyło się wokół jego najnowszego wywiadu. Przypomniał, że do zdrady żony przyznał się już w swojej autobiograficznej książce "Szczerze nie tylko o sobie".
- Ja to ogłosiłem już w książce, którą napisałem dwa lata temu. To była taka moja spowiedź życia. Mówiłem o swoich największych grzechach, głównie grzechach małżeńskich, bo innych to nie było za wiele. Dla mnie to jest ból, inni uważają, że należy zdradzać żony. Mam wyrzuty sumienia, że żonę krzywdziłem. Wydaje mi się, że mógłbym być lepszym mężem. O takich rzeczach też trzeba mówić ludziom - podsumował.