"Jeśli przegramy, pójdziemy boso do Rosji". Manuela Gretkowska ostro o władzy podczas Kongresu Kobiet
16-17 czerwca 2018 r. odbył się jubileuszowy X Kongres Kobiet w Łodzi, którego uczestniczki świętowały obchody 100-lecia praw wyborczych kobiet w Polsce. Nie obyło się bez ostrych słów czołowych panelistek.
- Kongres Kobiet nie jest medialny, bo przecież są mecze. Faceci w majtkach kopią piłkę. A nawet jak nie ma meczy, to o wolności kobiet nie mówi się wcale, bo kobiety są traktowane jak podwykonawcy demokracji. To jest hodowla kobiet w klatkach! My jesteśmy zawsze na pierwszej linii oberwania w łeb – powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską Manuela Gretkowska.
O wydarzeniu niewiele mówiło się w mediach, co dziwne zważywszy na to, że ten rok jest wyjątkowy pod względem ważnych wydarzeń: walka rodziców osób niepełnosprawnych o prawo do 500 zł dodatku na życie, kolejne Czarne Protesty w obronie prawa do legalnej aborcji czy setna rocznica przyznania prawa głosu kobietom w powszechnych wyborach.
- Nie ma wolnych mediów. Każde do kogoś należą – a najczęściej podporządkowują się PiS-owi! Państwowe stacje z natury powinny być wolne, bezstronne i obiektywne, ale nie są. Są partyjne – dodała pisarka.
Gretkowska nie wróży również dobrze wyborom samorządowym, które nastąpią za kilka miesięcy. Podczas panelu "Emigracja wewnętrzna a obywatelskość" wyraziła zwątpienie, jakoby była to szansa przebudzenia Polaków z politycznego marazmu.
- Jeżeli PiS wygra, to nie będzie kolejnych wyborów, bo nie będzie demokracji. Jeśli przegramy, pójdziemy boso do Rosji.
- System prawny się zmienił, a wybory zatwierdza teraz Sąd Najwyższy. Dlaczego? Żeby nie oddać władzy. Jeśli podczas wyborów, które jak wiadomo zatwierdza Sąd Najwyższy, pojawią się momenty sporne, to będzie rozpatrywał je sąd, oczywiście na korzyść PiS-u. Jeżeli żadna ustawa w lipcu, tak samo jak w sprawie Puszczy Białowieskiej hamująca rozpad sądownictwa i prawa nie wpłynie, to właśnie tak będzie wyglądała sytuacja – dodała w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, twierdząc, że to będzie początek końca demokracji.
Wydarzenie gościło największe działaczki polskiego feminizmu oraz artystki, które walczą o prawa kobiet: Magdalenę Środę, Olgę Tokarczuk, Marię Seweryn, Annę Komorowską, Agnieszkę Holland, Ewę Sałacką czy Martę Lempart. Wszystkie brały udział w panelach dyskusyjnych , gdzie omawiano najbardziej palące problemy kobiet, m.in. prawo do wolnej reprodukcji i organizowania manifestacji i uwzględnienia postulatu RON o 500 zł dodatku na życie dla osób z niepełnosprawnościami.