"Jestem ofiarą programu 'Superniania'". Dorota Zawadzka odpowiada na zarzuty Róży
Po latach publikowane są kolejne świadectwa dziecięcych uczestników programu "Superniania". Róża, gdy wystąpiła przed kamerami, miała zaledwie 2,5 roku. Dziś twierdzi, że udział w show TVN zniszczył jej zdrowie psychiczne. Na "spowiedź" dziewczyny odpowiedziała sama Dorota Zawadzka.
W latach 2006-2008 na antenie TVN emitowano program "Superniania", który cieszył się niemałą popularnością wśród widzów. Po latach jednak wywołuje ogromne kontrowersje. Wątpliwości wzbudzają przede wszystkim metody "wychowawcze" Doroty Zawadzkiej, ale też sam fakt naruszania prywatności dzieci przez ogólnopolską telewizją.
Jakiś czas temu, na kanale "Nie wiem, ale się dowiem!" na YouTube opublikowano film o Roży, która w wieku niespełna trzech lat wystąpiła w programie "Superniania". Po latach dziewczyna postanowiła wyjawić, jak wielką krzywdę wyrządziło jej to reality-show.
- Jestem Róża i jestem ofiarą programu telewizyjnego "Superniania". Program sprawił, że moje dzieciństwo było ciężkie. Bycie przedstawionym jako największy wróg rodziny na pewno nie jest czymś, z czym chciałabym zacząć dzieciństwo - wyznała przed kamerą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dorota Zawadzka o 17-latce z Zielonej Góry: "Jest agresorką, ale i ofiarą"
W nagraniu dziewczyna wyjaśnia, że zdecydowała się na "spowiedź", aby ostrzec innych przed konsekwencjami, jakich sama doświadczyła po udziale w programie.
- Był okres, kiedy myślałam o samobójstwie. Powiedziałam to mojemu tacie. [...] Rodzice zapewnili mi dobrą opiekę psychiatryczną, z której korzystam do tej pory. [...] Na pewno pomogła mu rozmowa z ludźmi, którzy też byli prześladowani. Otrzymałam odpowiednią pomoc - mówiła uczestniczka "Superniani".
Rodzina pochodziła z małej miejscowości, w której każdy doskonale wiedział, kim jest. Rodzice izolowali swoje dzieci od Róży. Jednocześnie dziś dziewczyna wyznaje, że z samych nagrań niewiele pamięta, a większość historii zna z rodzinnych opowieści. Na występ przed kamerami nie zgodził się (wówczas) nastoletni brat dziewczyny.
Udział w programie wpłynął nie tylko na kondycję psychiczną Róży, ale i jej najbliższych. Według jej taty, wystąpienie w show, nie było złym pomysłem, a jemu samemu uświadomiło, że korzystanie z pomocy psychologów, psychiatrów i terapeutów jest ważne i zupełnie normalne.
Z mamą Róży było odwrotnie. Kobieta bardzo źle wspomina udział w nagraniach, przechodziła wtedy żałobę po śmierci swoje taty, co fatalnie wpłynęło na jej psychikę. Kobieta chciała wycofać się z programu, ale nie zrobiła tego z powodów finansowych. Produkcja płaciła 5 tys. zł.
Według Róży udział w "Superniani" przypieczętował decyzję o rozwodzie jej rodziców. Co więcej, uważa, że młodzi, zmęczeni rodzicielstwem ludzie mogli zostać zmanipulowani przez produkcję.
- Widzisz reklamę: "Odmienimy twoje dziecko na lepsze"! Jestem młodym rodzicem, jestem zmęczony, mam dwójkę dzieci na głowie i potrzebuję pomocy. Oczywiście, że zadzwonię! Rodzice, z tego, co mi opowiadali, zgłosili się dla samego spróbowania, czyli się odezwą, czy nie - wyznała Róża.
Dziecięcej uczestniczce programu nie podoba się sposób, w jaki została przedstawiona. Róża ma też żal do Doroty Zawadzkiej, że nie zauważyła, że ta ma ADHA. Diagnozę postawiono jakiś czas po programie. Na nagranie zareagowała sama zainteresowana i odpowiedziała róży na Facebooku.
"Przykro mi słyszeć i trudne to dla mnie, że po programie zmagała się z takimi trudnościami, których wtedy nikt nie mógł przewidzieć. Bo świat był inny. Rozumiem jej uczucia i punkt widzenia, choć wiele rzeczy opowiedziałabym i zinterpretowałabym nieco inaczej. Choć oczywiście Róża ma pełne prawo do swojej interpretacji. Uściskowuję bardzo mocno" - napisała Zawadzka.
Trwa ładowanie wpisu: facebook