Joanna Krupa podjęła ostateczną decyzję w sprawie rozwodu! Czy da szansę Romainowi?
[GALERIA]
Niedawno w mediach pojawiła się informacja o separacji modelki z ukochanym. Para miała dać sobie jeszcze chwilę na uratowanie związku. Jaką podjęli decyzję?
Małżeństwo Joanny Krupy od miesięcy wisiało na włosku. Modelka bardzo kochała swojego męża i długo nosiła się z tym, jaką decyzję podjąć. Jak ustalił "Fakt", gwiazda zadecydowała już ostatecznie. Czy da jeszcze szansę ukochanemu? Czy już całkowicie przekreśliła ich małżeństwo? Dowiecie się z kolejnych stron.
#gwiazdy: Dała mu jeszcze jedną szansę. Krupa wysyła męża na terapię
Przyjacielskie relacje
Niestety walka o małżeństwo okazała się bezskuteczna. "Fakt" podaje, że Joanna Krupa zdecydowała o rozwodzie z Romainem Zago. Podobno wypaliła się między nimi miłość i namiętność. Modelka kazała mężowi zająć się wszystkimi formalnościami, bo to właśnie jego obwinia o rozpad małżeństwa:
- Kazała Romainowi zająć się formalnościami. Dała mu na to miesiąc. Jeśli będzie się ociągał, przestanie być dla niego miła - czytamy w tabloidzie.
Para na razie zachowuje przyjacielskie relacje i gwiazda ma nadzieję, że tak pozostanie.
- Jeśli Romain jej nie zawiedzie, to będzie z nim w kontakcie nawet po rozwodzie. Jemu bardzo na tym zależy, bo nagle doszedł do wniosku, że nie potrafi żyć bez Joanny.
Kryzys w małżeństwie
Informacje o kryzysie w ich związku pojawiały się co chwilę. Głównie dlatego, że Joanna Krupa dużo wyjeżdżała i nie poświęcała mężowi czasu. Ona jednak zawsze podkreślała w wywiadach, że nie jest to prawdą i że Romain rozumie, jaką ma pracę.
Koniec bajki
Romek nie mógł zrozumieć sentymentu modelki do Polski i pojawił się między nimi konflikt. W szczerym wywiadzie dla "Vivy", gwiazda uchyliła rąbka tajemnicy na temat ich rozstania:
- Romain przyjechał z Miami niedługo przed świętami. Chcieliśmy, jak zawsze, wybrać się w góry, spotkać z rodziną, wynająć dom i pobyć razem. Jednak on zachowywał się inaczej niż zwykle. To nie był Romek, którego znałam przez 10 lat. Myślałam, ze jest zmęczony, że coś się dzieje u niego, gorzej się czuje. Kiedy pojechał na zajęcia z jujitsu, zaczęłam analizować sytuację i napisałam do niego SMS, pytając, czy jest jakaś inna kobieta. Zadzwonił: "Nie ma innej kobiety, ale chcę rozwodu’’. Słuchawka wypadła mi z ręki, myślałam, że zemdleję. Romain nie chciał rozmawiać o przyczynach swojej decyzji, ani o terapii małżeńskiej, którą proponowałam. Powiedział: "To koniec’’ i to było wszystko, co od niego usłyszałam. Wiem jednak, ze przechodził trudne chwile, jakiś osobisty kryzys. Sądziłam jednak, że w takich momentach nikt nie chce być sam i nie wystawia za drzwi swojej żony. Nie wiem tego na sto procent, ale mam wrażenie, że był ktoś inny. Ktoś o bardzo złym sercu namieszał mu w głowie, choć nie sądzę, żeby wdał się w romans.
Co powiedział jeszcze Romain Joannie?
Co się stało?
Joanna Krupa wyznała również, że bardzo cieszy się z tego, że nie zdecydowała się na dzieci ze swoim mężem:
- Kiedy usłyszałam, że "ciągle wyjeżdżam, że tylko praca i ciągle te pieski, a ja w twoim życiu jestem na samym końcu", powiedziałam, że przecież wiedział o tym od 10 lat. Nie ukrywałam przed nim, że zamierzam ustawić się zawodowo. "Nawet dzieci nie możemy mieć, bo ciebie ciągle nie ma". Myślę, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny. Czułam, że Bóg jest ze mną i to On dał mi program "Misja Pies’’, lecz także pięć miesięcy dla siebie samej. Żebym mogła się wypłakać, przetrawić to wszystko. Być może od dawna wiedziałam, że to nie jest związek, o jakim marzyłam. I myślę też, że gdybyśmy naprawdę chcieli mieć dzieci, tobyśmy je mieli bez względu na wszystko. Teraz dziękuję Bogu, że nie mamy dzieci i one nie muszą tego przeżywać.
Wolna i szczęśliwa
Gwiazda zaznaczyła również, że po rozstaniu z Romainem poczuła pewnego rodzaju ulgę:
- Przez tych kilka miesięcy, kiedy już zaakceptowałam fakt, że nie będziemy razem, poczułam się wolna i szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej. Otworzyły mi się oczy i zobaczyłam wszystko we właściwym świetle. Powiedziałam mu więc, że już za późno, miał czas, żeby to naprawić, ale nie skorzystał. "Nie myślałeś o tym, że mnie krzywdzisz, że taki kawał naszego życia wyrzucasz jak zniszczony mebel? Straciłam przez ciebie 10 najpiękniejszych lat mojego życia! Gdy cię poznałam, nie miałam jeszcze trzydziestki, moja kariera dopiero się zaczynała, byłam na topie, gdyby nie nasz związek, nabrałaby większego rozpędu. Dla mnie nie ma już powrotu. Teraz kochasz, a przedtem?’’ - powiedziałam mu. Nie myślę o Romku: to mój mąż. Gdyby mi dzisiaj powiedział: "Poznałem kogoś" byłabym szczęśliwa. Nie ma między nami żadnej wojny. Gdybyśmy dzielili wszystko na pół, to ja bym musiała mu jeszcze dopłacić. Podpiszemy papiery i koniec. Mam nadzieję, że nastąpi to w ciągu najbliższych trzech tygodni.
Mamy nadzieję, że oboje odnajdą wkrótce swoje szczęście na nowo!