Joanna Przetakiewicz o wizycie na oddziale onkologicznym: "zobaczyłam piekło"
"Ludzkie tortury" - pisze Joanna Przetakiewicz, która zrelacjonowała wizytę na jednym z warszawskich oddziałów onkologicznych. Jej wpis to mocny głos w dyskusji, która toczy się w ostatnich dniach.
Joanna Przetakiewicz opublikowała krótkie wideo, któremu towarzyszy znacznie dłuższy, emocjonalny wpis. Wspomina, że kilka tygodni temu towarzyszyła "komuś, kto był chory" na oddziale onkologicznym w jednym z warszawskich szpitali. Wizyta ta odcisnęła na projektantce piętno, bo nie mogła przejść obok tematu obojętnie.
Zobacz: Sieć onkologiczna. Minister zdrowia: zamiast 2 miesięcy czeka się 2 dni
"Kilka tygodni temu zobaczyłam piekło. Ludzkie tortury. Nie! To nie był film horror. To był szpital onkologiczny w Warszawie, w 2020 roku!!! 7 stycznia przekroczyłam jego próg, z kimś kto był chory" - zaczęła Joanna.
"I nogi się pode mną ugięły. Moje najstraszniejsze obawy okazały się bardzo naiwne. Zobaczyłam setki cierpiących, przerażonych ludzi. Kolejka do pierwszego prostego badania: min. 2 godz. czekania. Na stojąco. Kolejne procedury podobnie. Tyle łez, rozpaczy i bezradności nie widziałam NIGDY. Poszłam, aby być wsparciem, ale jak ukryć szok w takiej sytuacji?" - czytamy w długiej relacji.
Joanna wspomina, że konsultacja z lekarzem po badaniach trwała chwilę, co jest standardem w służbie zdrowia.
"W Polsce chorować i przeżyć nowotwór to znaczy być SUPERBOHATEREM, o nadludzkiej sile. Umęczeni lekarze i pielęgniarki wspominają słusznie pacjentom: NAJWAŻNIEJSZE JEST TERAZ POZYTYWNE MYŚLENIE. Tylko jak w takiej sytuacji?" - punktuje Przetakiewicz.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"100 tysięcy ludzi rocznie umiera w Polsce na nowotwór, z czego około 10 tysięcy całkowicie i wyłącznie z winy złej organizacji i braku odpowiedniego leczenia! Gdy w katastrofie lotniczej ginie 300 pasażerów - cały świat płacze. A 10 000 osób to 30 takich katastrof lotniczych w ciągu roku, czyli średnio ponad dwie takie tragedie w ciągu miesiąca!!! Proszę Cię, zabierz głos. Nie milcz" - apeluje.
Wpis nie przeszedł bez echa.
W komentarzach już teraz można przeczytać mnóstwo historii osób, które znają lub miały w swojej rodzinie osobę chorą na nowotwór. To poruszające historie:
"Moja mama zmarła na nowotwór. Zanim zdiagnozowali, minęło pół roku, a za drugie już Jej nie było".
"Mój tata walczy od 2016 r i chyba walka dobiega końca. Niestety z przykrością stwierdzam, że poziom leczenia mnie przeraża. Odsyłanie ze szpitala do szpitala to tragedia".
"2 tygodnie temu przegraliśmy walkę. 4 lata walki z nowotworem i systemem, który miał być dla pacjentów wsparciem".
Historii jest znacznie więcej. Co pokazuje, że po ostatnich wydarzeniach w sejmie i pokazaniem środkowego palca przez jedną z posłanek temat jest niezwykle ważny. Tak jak pisze Joanna, milczeć w tej sprawie nie można.