Joanna Racewicz cieszy się z drożyzny. Wytłumaczyła dlaczego
Dziennikarka niekiedy dobitnie wygłasza swoje opinie. Zdanie Racewicz o nadchodzącym dniu Wszystkich Świętych dla wielu Polaków będzie kontrowersyjne. Zwłaszcza że wiąże się z wysokimi cenami kwiatów i zniczy.
Joanna Racewicz po ponad 20 latach pracy w mediach doskonale zdaje sobie sprawę, jak przyciągnąć uwagę odbiorców i trafić do nich ze swoim przekazem. Dziennikarka Polsat News nieraz pada przez to ofiarą hejtu. Nie inaczej jest w przypadku jej najnowszej, kontrowersyjnej wypowiedzi.
W szale rosnących cen i inflacji Racewicz dostrzega bowiem pewne plusy. Twierdzi, że dzięki temu być może na polskich cmentarzach w najbliższych dniach nie znajdzie się tak wiele zbędnych jej zdaniem ozdób.
"Chce powiedzieć dzisiaj, że jakoś przewrotnie cieszę się z drożyzny w przycmentarnych sklepach. Bo to może sprawi, że nie będziemy szaleć z plastikozą, zniczozą i tego typu śmieciozą. Przyznam szczerze, że to jest moja opinia, można się z nią nie zgadzać. Jestem głęboko przekonana o tym, że cały nasz wszystkoświętowy blichtr kompletnie na nic, że więcej w tym ścigania się z tym, kto postawi więcej niż faktycznie pamięci" - podzieliła się swoimi przemyśleniami na InstaStory.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jesienne ramówki największych stacji. Na ekranach wieje nudą
Przypomnijmy, że Joanna Racewicz straciła męża, pilota Pawła Janeczka, w katastrofie smoleńskiej. W 12. rocznicę śmierci ukochanego pozbyła się z jego grobu rządowego wieńca.
"Proszę mi wybaczyć - panie premierze, panowie ministrowie i szefie SOP – wasze wieńce (imponujące) - położyłam obok kamienia. Niech to jedno jedyne miejsce, jedna jedyna przestrzeń będzie dla nas. Dla symbolu, który dla nas jest istotny. Właśnie teraz. Przesadzam? Wykazuję się niewdzięcznością? Może. Przez 12 lat nazbierałam wiele opowieści o deptaniu spokoju przy czarnym granicie" - uzasadniła.