Joanna Racewicz komentuje aferę wokół księdza. "O draniach trzeba mówić, pisać, krzyczeć"
Joanna Racewicz nawiązała w mediach społecznościowych do bulwersującej sprawy księdza Andrzeja Dębskiego. Nie przebierała w słowach. "Twierdzi, że nie ma pojęcia, co mu się stało. Chyba wiem" - kwituje w obszernym, mocnym wpisie.
Od tygodnia opinię publiczną bulwersuje afera wokół księdza Andrzeja Dębskiego związanego z białostocką kurią. Wszystko za sprawą "Gazety Wyborczej", która ujawniła materiały kompromitujące duchownego. Okazuje się, że ksiądz Dębski, występujący m.in. w programie dla dzieci "Ziarno" czy też katolickim magazynie "Pod Twoją Obronę", był autorem wulgarnych i nieprzyzwoitych propozycji seksualnych wysyłanych do nieznanej mu internautki.
Mężczyzna szybko poniósł konsekwencje swojego zachowania. Zarówno kuria, jak i program TVP3 Białystok, z którym był związany, wydały stanowcze oświadczenia w jego sprawie. Redakcja magazynu zdecydowała o natychmiastowym zerwaniu współpracy, kuria Dębskiego zawiesiła.
Zobacz wideo: Młodzież w Polsce masowo rezygnuje z religii. Ksiądz komentuje
W bulwersującej sprawie nie brakuje komentarzy osób związanych z duchowieństwem, jak i tych zupełnie świeckich. Głos zabrała też Joanna Racewicz. Wpis, który zamieściła na Instagramie jest poważniejszy w tonie niż ten, który napisał choćby Skiba, ale nie mniej dosadny.
"Ksiądz żałuje. Przestał być gwiazdą "Ziarna" w TVP i kapelanem Jagiellonii Białystok. Twierdzi, że nie ma pojęcia, co mu się stało. Chyba wiem. To pycha, proszę pana. I ohydny patriarchat, który toczy, jak zaraza, także Kościół. Pogarda dla kobiet i poczucie męskiej wszechmocy. Bezkarność i buta" - pisze dobitnie dziennikarka.
Racewicz gorzko kwituje postawę "personelu naziemnego Boga", zastanawiając się, czy było to szaleństwo jednostki czy norma, na którą panuje ciche przyzwolenie. Dostrzega jednak jeden pozytywny aspekt sprawy – finał, czyli reakcję przełożonych.
"Dobrze, że tym razem ksiądz nie zniknie w innej parafii, a sprawa nie będzie zamieciona pod dywan. O draniach trzeba mówić, pisać, krzyczeć. Uczyć pokory i żądać pokuty. Wybaczyć? Może kiedyś. Amen. Nie pokażę twarzy tego drania. Wybaczcie, na sam widok robi mi się niedobrze" - podsumowuje.
Trwa ładowanie wpisu: instagram