Joanna Racewicz łączy się z poszkodowanymi w huraganie Irma. "Domy da się odbudować, rodziny nic nie odtworzy"
Huragan Irma, który przeszedł nad Florydą, spowodował ogromne zniszczenia. Straty są tak duże, że prezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił stan klęski żywiołowej. Z całego świata, w tym także z Polski, płyną słowa otuchy dla poszkodowanych.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Jak ogromną i niszczycielską siłę ma Irma, można się dowiedzieć z kolejnych pojawiających się w mediach informacji i filmików. W wyniku przejścia huraganu Irma zginęło 5 osób, a 3,5 mln zostało bez prądu. Doszło do tego, pomimo że władze Florydy zarządziły ewakuację ok. 6,3 mln osób (ok. 30 proc. mieszkańców stanu). Przerażające doniesienia zza oceanu komentują znani i lubiani, w tym Joanna Racewicz, która miała okazję zwiedzić półwysep.
- Miami, rok temu. Wtedy Floryda drżała przed huraganem Matthew, potężnym, ale nieporównanie słabszym, niż Irma – napisała prezenterka w poście na Instagramie, w którym podzieliła się zdjęciami z wakacji w Stanach.
Dramatyczne wydarzenia natchnęły ją także do smutnej refleksji, którą łączy się z poszkodowanymi w huraganie. Współczuje im na tyle mocno, iż wie, że największą stratą w każdej katastrofie jest strata najbliższych.
- Patrzę na zdjęcia z Karaibów, zdjęcia zrujnowanego raju... Floryda - byle było dokąd wrócić... "Domy da się odbudować, rodziny nic nie odtworzy" - powtarza gubernator stanowy Rick Scot. I ma rację – podsumowała dziennikarka.
Zobacz także: Joanna Racewicz o popularności: "Naprawdę nie wszystko jest na sprzedaż"
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.