Joanna Racewicz odpowiada hejterom, którzy nazywają ją "cmentarną celebrytką"
[GALERIA]
Kilka dni temu Joanna Racewicz padła ofiarą niewybrednych komentarzy. Sporo osób zarzucało jej promowanie się na śmierci męża. Dziennikarka postanowiła odpowiedzieć hejterom. Zaskoczyła ich swoimi słowami?
Cudowne uczucie
Mężem Racewicz był Paweł Janeczek, szef ochrony prezydenta Kaczyńskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Dziennikarka wspominała wielokrotnie, że poznała go przypadkowo, podczas lotu rządowym samolotem. Od razu wiedziała, że jest to miłość na całe życie. Choć od wypadku minęło już ponad 7 lat, wciąż nie pogodziła się z jego śmiercią.
Brutalna rzeczywistość
Niestety wdowę po Janeczku spotkała ostatnio niemiła sytuacja. Kiedy z synem modliła się nad grobem męża, za jej plecami zebrała się grupka osób, które zarzucały jej, że "ciągle promuje się na Smoleńsku". Najbardziej jednak dotknęło ją określenie "cmentarnej celebrytki".
Pokazała klasę?
Gdy opadły emocje, Racewicz postanowiła odpowiedzieć hejterom. Zanim wbiła niektórym szpilę, najpierw podziękowała za wsparcie.
- Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa. Za otuchę, wsparcie i kojący głos rozsądku. To pocieszające, że "ludzi dobrej woli jest więcej". Chcę w to wierzyć. Szczególnie, gdy czytam o sobie: „cmentarna celebrytka” - (pisownia oryginalna - red.) napisała na Instagramie.
Jednak w głównej mierze jej wpis był skierowany do osób, które oceniły ją niesprawiedliwie.
- Nie zapamiętałam, proszę wybaczyć, kto był uprzejmy tak podsumować to, co czyta, ale wszystkich myślących podobnie serdecznie pozdrawiam. Zastanawiam się, czy życzyć Państwu wytrwałości w poglądach, ale chyba nie muszę. I tak będą Panie i Panowie trwać na posterunkach domorosłych Katonów. I niech tak będzie. Bez Was byłoby jakoś tak cukierkowo, niepolsko. Tylko - jeśli można - proszę pamiętać, że jad wylany na kogoś zawsze wraca do adresata. Dobrego dnia - (pisownia oryginalna - red.) dodała.