Julia Wieniawa podpadła Kayah. Instagram przyczyną problemów?

Jeszcze niedawno tematem przewodnim na profilach Julii Wieniawy w mediach społecznościowych był jeden z letnich festiwali muzycznych. Młoda aktorka jednak w większości chwaliła się nie tym, na jakich koncertach była, ale jak "szampańsko" się bawiła w gronie znajomych celebrytów. Filmiki z "wstawioną" Wieniawą, czy takie, na których całuje się z koleżankami, błyskawicznie obiegły sieć i trafiły na portale plotkarskie. Tym podobno podpadła Kayah, szefowej wytwórni, z którą niedawno podpisała kontrakt.

- Kayah nie chce być utożsamiana z artystami słynącymi ze skandali, a nie muzyki. Zwołała spotkanie, na którym zarządziła, że aktywność Wieniawy w mediach na czas wakacji ma być ograniczona. Wszystkie akcje promocyjne jej nowej muzyki zostały odwołane, z wyjątkiem dwóch od dawna zaplanowanych występów w śniadaniówkach – powiedziała „Faktowi” osoba z otoczenia Wieniawy.

Nie od dziś wiadomo, że firma Kayah bierze pod swoje skrzydła młodych, obiecujących artystów, a także współpracuje z cenionymi na polskim rynku muzykami. Pod szyldem wytwórni Kayax płyty wydają m.in. Brodka, Daria Zawiałow, Krzysztof Zalewski, Andrzej Smolik, Hey. Dlatego też trudno się dziwić, że artystka nie chce, by jej firma kojarzyła się z kontrowersjami czy skandalami.

Julia Wieniawa po premierze dwóch debiutanckich singli, „Na zawsze” i „Oddycham” spotkała się z pozytywną reakcją słuchaczy i krytyków. Do premiery płyty będzie musiała jednak ograniczyć swoją aktywność w mediach społecznościowych i pokazać, że ważniejsza od lansowania się jest dla niej muzyka. Nie jest tajemnicą, że kariera muzyczna to spełnienie wielkiego marzenia aktorki. Na takie poświęcenie będzie więc z pewnością gotowa.