Julia Wróblewska była na pogrzebie kolegi. "Za 3 dni kończyłby 23 lata"
Julia Wróblewska przeżywa trudne chwile. Nie tylko boryka się z nieuleczalną chorobą i cierpieniem po rozstaniu z chłopakiem. Młodziutka aktorka właśnie poinformowała, że jest w żałobie. Nie żyje jej 23-letni kolega.
Julia Wróblewska nie ma w życiu łatwo. 23-latka zapłaciła wysoką cenę za sławę w młodym wieku. Od kilku lat zmaga się z depresją, uczęszcza na psychoterapię i przyjmuje leki. I choć ma chorobę "pod kontrolą", wciąż boryka się z różnymi problemami i skutkami ubocznymi. - Mam zaburzenia osobowości. Muszę sobie z tym radzić. To jest niestety nieuleczalne. Może to przejść w remisję, czyli mogę nie mieć objawów przez jakiś czas. Ale muszę się raczej nauczyć chodzić po linie jak akrobata, niż chodzić po chodniku jak każdy. Jest to trudna sytuacja - mówiła w rozmowie z Ewą Wąsikowską-Tomczyńską.
Jakiś czas temu poinformowała też swoich fanów o rozstaniu z niejakim Krzysztofem. Na tym jednak nie koniec dramatów w życiu Wróblewskiej. Młodziutka aktorka właśnie przyznała, że jest w żałobie.
"Byłam wczoraj na pogrzebie mojego dobrego kumpla. To było jedno z najsmutniejszych wydarzeń w moim życiu. Nikt nie powinien odchodzić tak wcześnie, za 3 dni kończyłby 23 lata. Chyba nie dochodziło do mnie, co się stało, póki nie odbyła się ceremonia pożegnalna" - napisała.
W dalszej części wpisu zaapelowała do fanów, by cieszyli się życiem i doceniali ludzi, których mają wokół siebie.
"Naprawdę jednego dnia są, drugiego może ich nie być. Przytulcie ich ode mnie i tak jak powiedziała mi jego mama: proszę uważajcie na siebie" - dodała.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Trwa ładowanie wpisu: instagram