Justyna Żyła wciąż chce, żebyśmy wiedzieli, że z kimś się spotyka
Róże, kominek i słodkości. Żyła chyba czytała podręcznik o idealnej randce dla 13-latek, bo jej ostatnie relacje na Instagramie wyglądają jak bardzo usilne próby udowodnienia czegoś komuś ...
Justyna Żyła wciąż funkcjonuje w mediach jako była żona znanego skoczka. Próby wypromowania jej w telewizji zakończyły się fiaskiem. Plan to nie jest jej środowisko naturalne, Żyła w swoich kilku projektach (np. w "Tańcu z gwiazdami") wypadła po prostu fatalnie.
Teraz piszemy o niej zawsze w kontekście jej byłego małżonka. Choć Justyna usilnie stara się udowodnić, że ruszyła naprzód i nie ogląda się na siebie, to jej kolejne aktywności temu przeczą.
- Zazdrosna mogłabym być o Monicę Bellucci, a nie o osobę trochę starszą od naszego syna - napisała komentując nowy związek byłego z bardzo młodą dziewczyną.
Raz próbowała wmówić wszystkim, że jest w szczęśliwym i namiętnym związku z niejakim Filipem. Niestety rzeczony Filip ma już dziewczynę, więc upokorzona Justyna musiała wszystko odkręcać.
Od pewnego czasu sugeruje, że spotyka się z tajemniczym "A.". Ów "A". nie ma ani twarzy, ani imienia i nazwiska. Na zdjęciach Justyny występują czasem jego dłonie. Żyła lubi się chwalić randkami ze swoim bezimiennym chłopakiem. Ostatnio krok po kroku relacjonowała przygotowania do randki: było zdjęcie łakoci, plan na rozpalenie kominka, potem oczywiście bukiet czerwonych róż.
Wszystko to wygląda jak scenariusz ze snu podlotka. Pomyślcie, jak smutna musi być randka z kimś, kto robi wszystko tylko na złość swojemu byłemu.