Kajra wpadła do rzeki. To nie była ustawka
Kajra i Sławomir pojechali do wsi na Śląsku na spływ kajakowy. Żona gwiazdora w pewnym momencie nieco się zagalopowała i zaliczyła spektakularną wpadkę. O wszystkim opowiedziała na Instagramie i szybko została posądzona, że "wypadek" był zrobiony pod publiczkę.
Sławomir kojarzy się wszystkim z "Miłością w Zakopanem", a Kajra ma teraz swoją "Kąpiel w Krupskim Młynie". Na instagramowym profilu żony Sławomira pojawiła się seria zdjęć i filmików z niegroźnego wypadku, który miała podczas spływu kajakowego w okolicach wsi w powiecie tarnogórskim. Rzeka, którą płynęli, nie była szczególnie wymagająca dla początkujących, ale Kajra i tak dostała nauczkę za swoją brawurę. Czy raczej "zbójowanie", jak sama to określiła.
Obejrzyj: najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
Żona Sławomira nagrała filmik tuż po tym, gdy wpadła do wody po bliskim spotkaniu z konarem. Kajak był pełen wody, a Kajra przemoczona, ale całą sytuację przyjęła z uśmiechem.
Sytuacja nie była groźna, bo woda sięgała jej do kolan. Poza tym Kajra zasugerowała w komentarzach, że nawet na głębokości poradziłaby sobie bez problemu. "Jestem zawodowym ratownikiem i pływakiem" – odpowiedziała na pytanie, czy potrafi pływać.
W komentarzach pojawił się też zarzut, że niespodziewana kąpiel w rzece nagrywana dronem nie była wcale przypadkowa. Kajra szybko rozwiała wątpliwości i przyznała, że została pokonana przez konar. "Ja raczej tyłka nie moczę pod publikę" – dodała żona Sławomira.
Trwa ładowanie wpisu: instagram