Kamil Durczok pokłócił się z byłą o psa. Co za wymiana zdań!
Związek dziennikarza i blogerki należy już do przeszłości. Ale Durczok i Oleś nadal są w kontakcie - powinni dzielić bowiem opiekę nad psem, którego wspólnie przygarnęli. Niestety, w ich przypadku mowa raczej o sporze na temat opieki niż polubownym ustaleniu, kto zajmuje się Dymitrem.
Gdy przeglądamy instagramowy profil Durczoka, widzimy, że dziennikarz sporo trenuje, pracuje i opiekuje się psem. Wygląda na to, że miłość do czworonoga jest wielka - a to Kamil pozuje z Dymitrem śpiącym na fotelu obok, a to dowiadujemy się, że owczarek niemiecki właśnie zjadł swojemu panu piżamę. Razem spędzają wolny czas, razem podróżują. Dziennikarz w sieci szukał nawet "adopcyjnych rodziców" dla rodzeństwa swojego pupila.
Ostatnio Durczok zamieścił zdjęcie ulubieńca z ogórkiem w pysku. "Nie!!! Weganin. Oto pies, który jada ogórki. E, @fabjulus, coś Ty z nim zrobiła??? #badnews #gdziejamuogorkiposadze #vegedog #germanshepherd #dymitr" - napisał i wywołał do odpowiedzi swoją byłą partnerkę.
Wkrótce w komentarzach do fotki zaczęła się mała słowna przepychanka. Czy była to kłótnia na serio, czy z przymrużeniem oka? Oceńcie sami.
"Od początku mówiłam, że jest mój. Skończ kombinować i po prostu przywieź mi go do domu. Sobie kupisz kota. Czy coś" - odpisała blogerka.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Na to dziennikarz: "@fabjulus prędzej się do PiS zapiszę niż Ci go oddam". A Fabjulus, czyli Julia Oleś, odparła: "@kamildurczok sam przyjdzie. On się zna na ludziach. I na ogórkach". Durczok: "@fabjulus nie pozwolę. Zmarnowałabyś mu życie na ogórkach i prosecco".
Wymiana zdań nie uszła uwadze internautów. Niektórych zirytowała, innych rozbawiła. Większość komentujących skupiła się jednak na uroczym szczeniaku: "Jak czytam te przepychanki publiczne to najbardziej żal mi... Psa".
A co wy sądzicie?
Trwa ładowanie wpisu: instagram