Karczmarczyk opowiedziała o swojej chorobie. "Mamo, ja nie chcę żyć"
Walka z hashimoto
Anna Karczmarczyk jest gwiazdą nowego serialu TVP "Za marzenia". Choć aktorka zawsze wygląda na uśmiechniętą i pełną energii, wciąż zmaga się z poważną chorobą, przez którą czasem nie była w stanie wyjść z łóżka. W ostatnim wywiadzie opowiedziała o tym jakie kroki podjęła, by uporać się ze schorzeniem Hashimoto.
"Nie chcę żyć"
Gwiazda zaczęła narzekać na problemy ze zdrowiem na pierwszym roku studiów. Początkowo myślała, że to tylko kwestia stresu.
- W momencie, gdy już włosy wychodziły mi garściami, a ja nie miałam siły wstać z łóżka, czy choćby ruszyć ręką, zadzwoniłam do mojej mamy i powiedziałam: "Mamo, ja nie chcę żyć". A ona odpowiedziała wtedy: "Widzimy się jutro w szpitalu, robimy hormony tarczycy" - opowiada Karczmarczyk w "Na żywo".
Diagnoza
Mama aktorki jest pielęgniarką i spodziewała się, co może dolegać jej córce. Za fatalnym stanem samopoczucia Anny stała niedoczynność tarczycy w przebiegu hashimoto.
Od tamtej pory aktorka regularnie przyjmuje tzw. syntetyczny hormon tarczycy. Testuje również metody niekonwencjonalne: akupunkturę, suplementy, różnego rodzaju diety.
Uważa na zdrowie
Dziś aktorka funkcjonuje w miarę normalnie, ale bardzo uważa na swoje zdrowie. Stara się też zmusić do pozytywnego myślenia.
- Gdy człowiek wstaje rano, nie może powiedzieć sobie: "Dziś mam smutny dzień, już jest koniec". Przeciwnie: muszę sobie wmówić, że jest dobrze, będzie dobrze i że mam dużo energii - przyznaje w "Na Żywo".
Znacie kogoś, kto zmagał się z tą chorobą?