"Boże, chroń króla!" Dawni kochankowie, skłócona rodzina i impreza za miliony funtów
Koronacja Karola przebiegła perfekcyjnie, aczkolwiek miała kilka smaczków. Od kosztów począwszy, przez zestaw gości, aż po zachowania członków rodziny królewskiej. William podsumował wydarzenie z własnej perspektywy.
"Boże, chroń króla!" Dawni kochankowie, skłócona rodzina i impreza za miliony funtów
Pałac Buckingham zapowiadał koronację jako połączenie tradycji z nowoczesnością. Miarą nowych standardów był chociażby aktywny udział w ceremonii premiera Wielkiej Brytanii Rishi Sunaka, który, jako hinduista, odczytał fragment Biblii.
W wymiarze symbolicznym media zauważyły też, że król zrezygnował z przewidzianych podczas koronowania królów jedwabnych pończoch i bryczesów. Nie było też tak wielkiego przepychu, jaki towarzyszył intronizacji Elżbiety II. Liczbę zaproszonych gości z ośmiu tys. zredukowano do dwóch tys.
Ale czy było tanio? Stacja CNBC oszacowała koszt ceremonii od 50 do 100 mln funtów.
Mąż w cieniu kochanka
Za jedną z najważniejszych ciekawostek towarzyszących koronacji portal "Page Six" uznał obecność byłego męża królowej Camilli Andrew Parker-Bowlesa. Oboje pobrali się w 1973 r. i rozwiedli 22 lata później. Jeszcze w trakcie tego małżeństwa Camilla regularnie zdradzała męża z Karolem, o czym opinia publiczna przekonała się ostatecznie po opublikowaniu taśm z tzw. "Camillagate".
W 1992 r. wyciekło nagranie intymnej rozmowy telefonicznej kochanków, w czasie której książę Karol wyznał, że chciałby być tamponem ukochanej.
- Jesteś kompletnym idiotą! (śmiech) Och, jaki wspaniały pomysł - podsumowała Camilla.
Dlaczego Andrew Parker-Bowles tolerował ten romans nawet po publicznym upokorzeniu?
- Mówi się, że angielski dżentelmen zawsze oddaje żonę za swój kraj i z pewnością było to prawdą w jego przypadku - wytłumaczył biograf królewski Christopher Wilson w filmie "Prince Charles' Other Mistress".
Ekspert za nie bez znaczenia uznał też fakt, że takie romanse wśród arystokracji brytyjskiej były na porządku dziennym. Sam Andrew Parker-Bowles miał nawiązać w 1970 r. intymne relacje z siostrą Karola, księżniczką Anną, z którą, notabene, w czasie koronacji przyjaźnie konwersował.
Louis gwiazdą dnia
Na uroczystości koronacji nie zabrakło też humorystycznych akcentów. Piosenkarka Katy Perry nie mogła, przez dłuższy czas, znaleźć wyznaczonego jej miejsca.
"Nie zawiódł" też jeden z najmłodszych członków rodziny królewskiej, książę Louis, syn Williama i Kate. Nie bacząc na etykietę kilka razy ziewnął w trakcie mszy. Na szczęście nie była potrzebna interwencja niani, która, jak twierdzi "Page Six", czuwała dyskretnie w pobliżu i w razie wyjątkowej niesforności chłopca miała go wyprowadzić na zewnątrz.
Bardziej swobodnie Louis mógł poczuć się już po koronacji, kiedy cała rodzina pozdrawiała poddanych i obserwowała pokaz lotniczy z tarasu Pałacu Buckingham. Mały książę reagował wtedy już bardzo żywiołowo.
"Nie ma miejsca dla renegata"
Osobnym rozdziałem koronacji Karola była wizyta księcia Harry'ego jako "syna marnotrawnego". Podczas ceremonii zajął miejsce w dalszych rzędach obok kuzynki królowej Elżbiety, 86-letniej księżniczki Aleksandry.
"The Sun" zauważył też, nieco złośliwie, że przez większość czasu podczas transmisji telewizyjnej z Opactwa Westminsterskiego Harry był zasłonięty przez duże czerwone pióro wystające z kapelusza jego ciotki, księżniczki Anny, która siedziała przed nim.
Niemal do ostatniej chwili spekulowano czy książę, po skandalizujących publikacjach, czyli biograficznym filmie "Harry i Meghan" oraz książce "Spare" doczeka się łaski i zostanie zaproszony na balkon Pałacu Buckingham, żeby z innymi członkami rodziny pozdrowić zgromadzone tłumy.
- Nie ma tam miejsca dla renegata - twierdziło jedno z dworskich źródeł "Page Six".
Harry nie żył złudzeniami i zaraz po koronacji ojca wsiadł do samolotu, żeby zdążyć na czwarte urodziny Archiego w Kalifornii.