Karolina Gilon cierpi na mizofonię. Dopiero teraz się przyznała
Prowadząca "Love Island" uchodzi za bardzo towarzyską i otwartą osobę. Zdradziła, że nie zawsze łatwo odnajduje się w grupie. Boryka się z rzadko spotykaną przypadłością.
Karolina Gilon w krótkim czasie przeszła drogę od uczestniczki show "Top Model" do prowadzącej programu "Love Island. Wyspa miłości". Przeszła też sporą metamorfozę wyglądu. Prezenterka sprawia wrażenie, że przed kamerą czuje się jak ryba w wodzie, ale okazuje się, że niewiele potrzeba, aby ją rozproszyć.
Gwiazda zorganizowała sesję pytań i odpowiedzi dla swoich fanów na Instagramie. Karolina Gilon zwierzyła się, że nie wszystko w sobie lubi. Chciałaby pozbyć się schorzenia, które na co dzień mocno jej doskwiera.
Najśmieszniejsze wypowiedzi uczestników "Love Island"
"W pierwszej kolejności pozbyłabym się mojej mizofonii. To bardzo uciążliwe w przebywaniu z ludźmi" - napisała.
Tą wypowiedzią zaintrygowała swoich odbiorców, którzy dopytywali, czym objawia się mizofonia i dlaczego jest ona kłopotliwa dla prezenterki.
"Nie lubię pewnych dźwięków. Szczególnie dźwięków, gdy ktoś je. Mlaskanie, siorbanie, cmokanie, mówienie z pełnymi ustami, pstrykanie długopisem, dźwięk pikania przy niezapiętych pasach itd. Jak słyszę te dźwięki to staję się bardzo nerwowa, a wręcz wybuchowa" - wyjaśniła.
Karolina Gilon zdradziła, że z tego powodu bywa nieprzyjemna nawet dla swoich bliskich. Na szczęście osoby z jej otoczenia zdają sobie sprawę z jej przypadłości i nie mają jej na złe odruchowych reakcji. Zapewne trudniej zrozumieć takie zachowanie nowym, przypadkowo poznanym osobom. Ciekawe, czy na planie nowego sezonu "Love Island" prowadząca będzie musiała wytłumaczyć uczestnikom swoją przypadłość.