Katarzyna Dowbor o chorobie swojej i córki. "Ta dolegliwość jest nieuleczalna"
[GALERIA]
W programie "Nasz nowy dom" Katarzyna Dowbor i jej ekipa zmieniają życie ludzi, dla których los nie był łaskawy. Uśmiechnięta i sympatyczna prowadząca sprawia wrażenie osoby, której się poszczęściło i nie ma na co narzekać. Prawda jest jednak inna.
Jak się okazuje, życie dało jej nieźle w kość. W jednym z ostatnich wywiadów Dowbor wyznała m.in, że odnowiła się jej choroba. Poważne problemy ze zdrowiem miała również jej córka. Ten rok nie należał do najłatwiejszych. Sprawdźcie, co wyznała telewizyjna gwiazda.
Problemy zdrowotne
Choroba, z którą musi żyć
Z przeprowadzonej przez tygodnik "Świat i ludzie" rozmowy wynika, że prezenterka pogodziła się już tym, że z chorobą tarczycy będzie musiała zmagać się do końca życia.
- Mój pan doktor od początku mówił, że jest to dolegliwość nieuleczalna i trzeba nauczyć się z nią żyć, a przede wszystkim trzeba się z nią pogodzić. I już wiem, że - niestety - nie można wziąć jednej cudownej tabletki, która cię uzdrowi. Raz czuję się gorzej, raz lepiej, raz chudnę, raz tyję – przyznała gwiazda, dodając, że tryb życia i praca nie ułatwiają jej przestrzegania zaleceń lekarza.
Kocha to co robi
Choć praca przy programie "Nasz nowy dom" naraża ją na wiele stresów, dziennikarka nie wyobraża sobie, żeby mogła robić coś innego. Nagrywanie show Polsatu jest też dla niej dużą lekcją pokory.
- Bo zawsze chciałam robić misyjny program. To było moje największe marzenie, które się spełniło. "Nasz nowy dom" bardzo mnie zmienił. Myślę, że stałam się lepszym człowiekiem - powiedziała Dowbor. - Zaczęłam doceniać to co mam, nie przejmować się błahostkami. Przestałam marudzić [...]. Ta podróż po Polsce, gdzie widzisz tyle nieszczęść, to była dla mnie dobra terapia. Dostałam lekcję pokory - przyznała.
Dzieci opuszczają gniazdo
W rozmowie poruszono również temat córki Katarzyny Dowbor, która w przyszłym roku zdaje maturę i chce wyjechać na studia za granicę. Jak dziennikarka sobie z tym radzi?
- Oczywiście, że się boję, ale ona nie jest moją własnością, jest oddzielnym bytem. Ma prawo do oddzielnego życia, do podejmowania własnych decyzji. Dlatego ją wspieram, a nie blokuję. Będę tęsknić, ale będziemy się widywać, a ja też nie zamknę się w domu. Mam przecież pracę - stwierdziła w rozmowie z tygodnikiem "Świat i ludzie".