Kate nie pozwoli, by jej dzieci miały trudne dzieciństwo. Koniec z przykrą tradycją
Cały świat czeka na twoje narodziny, dziennikarze zbierają się pod szpitalem, w którym się rodzisz, by obfotografować pierwsze chwile twojego życia. W ten sposób zaczyna się twoje dzieciństwo, a potem… będzie już tylko lepiej.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
23 kwietnia 2018 urodziło się trzecie dziecko księżnej Kate i księcia Williama. Chłopiec po kilku godzinach opuścił z rodzicami szpital i rozpoczął królewskie życie. Dosłownie. Czekają go liczne przywileje, ale wbrew pozorom również ciepłe i radosne dzieciństwo. Zadba o to Kate, która kontynuuje tradycję zapoczątkowaną dopiero przez księżną Dianę. Wcześniej życie książąt nie było tak kolorowe.
Do historii przeszła już opowieść o tym, jak Królowa Elżbieta wróciła z bardzo długiej podróży zagranicznej, w którą nie zabrała ze sobą małego wówczas Karola. Chłopiec powitał ją na lotnisku bukietem kwiatów. Elżbieta potraktowała go jak zupełnie obcą osobę. Zabrała podarunek i podziękowała. Zabrakło czułości, przytulenia, nie mówiąc już o pocałunku, czy wzięciu na ręce. Czuć było chłód i dystans. Trudno się jednak dziwić. Obecnie panująca królowa była uczona, że musi przede wszystkim przestrzegać etykiety i być „grzeczną”. Miała nie pokazywać emocji i robić, to co do niej należy. Niania Elżbiety opowiadała po latach anegdotę, jak mała wówczas księżniczka położyła się spać, ale nagle przypomniała sobie, że ustawiła krzywo buty przy łóżku. Zerwała się na równe nogi, by je poprawić. Te buciki stały się symbolem całego jej życia, a cierpiała na tym przede wszystkim czwórka jej dzieci.
- Kiedyś obowiązywał klasyczny model wychowania dzieci brytyjskiej arystokracji, tzw. zimny chów. Matki bardzo szybko oddawały swoje dzieci pod opiekę i do karmienia nianiom, a one spokojnie wracały do swoich herbatek i migreny, ewentualnie spotkań towarzyskich. Myślę też, że wojna byłą taką cezurą. Przed wojną nikt się z dziećmi nie “cackał”, nie bawił. Dzieci przez długi czas nie widywały swoich rodziców, jak również jadały osobno i były tylko takim dodatkiem do całości dworskiego obrazka – mówi w rozmowie z WP Gwiazdy specjalistka od etykiety dr Wioletta Wilk-Reguła.
Marek Rybarczyk, autor książki "Skandale angielskich dworów", w rozmowie z Wirtualną Polską upatruje przyczyny w wielowiekowej tradycji, którą ciężko było przełamać.
- Mała Elżbieta II uwielbiała chodzić przy strażniku i patrzeć, jak jej salutuje, imituje to, co ona robi. Z drugiej strony te dzieci nie mają tego, co każdemu dziecku jest potrzebne, czyli uczuć matczynych, ojcowskich. Ci rodzice zajęci są niekończącymi się imprezami. Windsorowie przebierają się dziennie sześć razy, podają ręce tak wielu ludziom, że np. Edwardowi VIII puchły dłonie i musiał witać się lewą ręką. Dzieci zostają w domu, są wychowywane przez piastunki. Często wysyłane są do szkół z internatem. Karola wysłano do brutalnej szkoły w Szkocji, co widzieliśmy w serialu "The Crown".
Wszystko zmieniło się dopiero, gdy matką została księżna Diana. William, a później Harry, byli dla niej najważniejsi. Nie wyobrażała sobie, by zostawiać chłopców pod opieką niani. Kiedy William miał zaledwie 9 miesięcy, Diana zabrała go w podróż do Australii i Nowej Zelandii. Młoda księżna postawiła się wtedy przeciwko całemu dworowi królewskiemu, który był oburzony jej decyzją. Uparła się, że nie wyjedzie bez dziecka, bo podróż miała trwać aż 45 dni. Książę poleciał i, jak nietrudno się domyślić, był największą atrakcją. Podobnie jak teraz George i Charlotte. Karol, mimo iż nie układało mu się z Dianą, zawsze doceniał to, jaką była matką. Stawiał ją w kontrze do Elżbiety i Filipa, którym zarzucał, że byli w stosunku do niego surowi, wyniośli i zimni.
Kate kontynuuje ten model wychowania. Dzieci bardzo często towarzyszą jej i Williamowi w zagranicznych podróżach. A gdy już się pojawiają, widać, że pozwala im się na więcej niż ich dziadkowi. Książę George potrafi publicznie zademonstrować swoje niezadowolenie. Podczas wizyty w Polsce stał na lotnisku z rękoma w kieszeni i za nic miał etykietę. Kilka miesięcy wcześniej świat obiegły jego zdjęcia w szlafroku (!), gdy wieczorem witał w Pałacu Kensington prezydenta Obamę.
Dzieci spędzają również mnóstwo czasu poza pałacowymi murami, ze swoimi dziadkami od strony Kate, co również daje im namiastkę „normalnego” życia.
Jeśli udało się Dianie i Karolowi, którym daleko było do idealnego małżeństwa, to Kate i William mają jeszcze większe szanse, by ich dzieci wychowały się w pełnym ciepła i miłości domu. Zamiast je odpychać, przytulają. Są dla nich przykładem kochającej się pary.
Kate ma o tyle łatwiej i jest pierwszą taką księżną, która ma pełne wsparcie w kochającym mężu. Ani Elżbieta, ani tym bardziej Diana, nie miały tak komfortowej sytuacji. William po urodzeniu każdego z dzieci brał urlop tacierzyński. Pomagał żonie w codziennych obowiązkach i na każdym kroku podkreślał, jak cudowną jest matką oraz partnerką. Kate może czuć się w pełni spełniona i przekazywać to trójce swoich pociech. Ich bliskość widać w każdym geście. Nic i nikt nie stoi na przeszkodzie, aby wychowywali dzieci tak, jak rzeczywiście tego chcą. Paradoksalnie wygrywa na tym cała brytyjska monarchia, która przestała być kojarzona ze sztywną i często niezrozumiałą dla wielu surową etykietą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
ZOBACZ TEŻ: Nasz reporter prosto z Londynu: giełda imion dla małego księcia ruszyła pełną parą. Brytyjczycy mają swoje typy
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.