Kate Rozz podsumowuje związek z Piotrem Adamczykiem. Celebrytka nie ukrywa, że ceni luksusowe życie
[GALERIA]
Kate Rozz swoją obecność w show-biznesie zawdzięcza związkowi z Piotrem Adamaczykiem. Choć para rozstała się kilka lat temu, celebrytka co jakiś czas usilnie próbuje o sobie przypominać mediom. Regularnie chwali się na Instagramie swoim wystawnym życiem, ostatnio wreszcie miała okazję, by trafić do nieco szerszego audytorium. Rozz udzieliła wywiadu magazynowi "Viva". Jak oceniła związek z Piotrem Adamczykiem?
Wspaniała miłość została zabita przez jego perfekcjonizm?
Celebrytka przyznała, że dzięki Adamaczykowi przeżywała szaloną miłość. Jednocześnie dodała, że rozstała się z nim ze względu na jego narcystyczną postawę.
- Każdy aktor - i nie mówię tego w negatywnym znaczeniu - jest egoistą, osobą skupioną na sobie, bo ten zawód tego wymaga, jeśli oddajesz mu się w całości. A Piotr jest jednym z największych, szanowanych polskich aktorów. Mieliśmy burzliwy związek, to prawda. Ale to była też szalona miłość. Po francusku mówi się "un coup de foudre", uderzenie pioruna. Gdy taka miłość walnie w człowieka, racjonalne myślenie znika. Jest cudownie. Czujesz się jakbyś znów miał 18 lat - powiedziała w rozmowie z magazynem.
Ma żal do mediów
Co ciekawe, Rozz wyznała, że nie chciała, by jej związek z aktorem był szeroko komentowany w mediach.
- Po nieudanym związku z Piotrem Adamczykiem, który stał się, choć nie było to moim zamiarem, związkiem publicznym, musiałam odnaleźć równowagę. Nie byłam przyzwyczajona do tego, że cała Polska mówi o tym, co dzieje się u mnie w domu. W dodatku większość informacji na mój temat była kłamliwa czy wręcz obraźliwa - dodała.
Trudno się dziwić dziennikarzom. Celebrytka ochoczo udzielała wywiadów i chwaliła się anegdotami z ich prywatnego życia.
Przyzwyczajona do luksusu
Kate odniosła się również do plotek, które podsycał Wojciech Fibak. Były tenisista, dziś biznesmen, sugerował, że jedyną ambicją Rozz było znalezienie dobrze sytuowanego mężczyzny.
- Często słyszę pytanie, jak zarabiam na życie. Moja kolekcja bikini sprzedaje się. Mam też udziały w firmie, która ma dużą wartość. Dawno temu dobrze zainwestowałam. Raz w roku dostaję dywidendę. Wystarcza na życie. Utrzymywał mnie mój mąż, ojciec Mii. Gdy się poznaliśmy, byłam młoda, ale zarabiałam, urządzałam eventy w Polsce, pracowałam jako modelka. W tamtych czasach to były genialne pieniądze. Zaczęliśmy wspólne życie, urodziłam Mię, dużo siedziałam w domu. Mąż pracował, ale trudno mówić o utrzymaniu, to było życie we wspólnym związku - powiedziała w rozmowie z "Vivą".
Niezależność z jednym "ale"
Zdradziła również, że z Adamczykiem żyło się jej bardzo dobrze. Choć obydwoje mieli sporo pieniędzy, to często była rozpieszczana przez swojego partnera.
- Z Piotrem byliśmy niezależni. Piotr zarabia bardzo dobrze, jest jednym z lepiej opłacanych aktorów w kraju. Ja mam swoje pieniądze z firmy. Staraliśmy się dzielić wydatki na różne rzeczy. Ale Piotr jest dżentelmenem, nie dałby mi zapłacić za kolację. Zawsze byłam zapraszana.