Trudna nauka królewskiej etykiety. Księżna Kate ma patent
Kate wypracowała z Williamem model rodzicielstwa, który nie ma nic wspólnego z praktykowaną w starszym pokoleniu Windsorów zasadą: "dzieci powinny być obserwowane, a nie słuchane". Księżna przyznała, że wychowywanie dzieci będących na świeczniku, jest tak trudne, że czasami ta presja ją przytłacza i wpędza w poczucie winy.
Trudna nauka królewskiej etykiety. Księżna Kate ma patent
Kate otwarcie inspiruje się swoją teściową, której nigdy nie poznała. Jak twierdzi ekspertka królewska Myka Meier, księżna zdaje sobie sprawę, że Diana była jedyną osobą na dworze, która traktowała dzieci w pełni podmiotowo i walczyła z ich izolacją od szarego świata.
Podobnie jak Diana, Kate stara się codziennie robić dzieciom śniadanie, odwozić je do przedszkola i szkoły, a potem bawić się z nimi jak najczęściej na świeżym powietrzu. W przeciwieństwie do matki Williama, Kate nie zabiera maluchów na fast foody.
Pogadajmy
Jak twierdzi serwis "Good To", kiedy George, Charlotte albo Louis bywają niegrzeczni, nie są automatycznie karani np. odesłaniem do drugiego pokoju. Co więcej, jeśli sami chcą uciec i zaszyć się gdzieś w kącie, rodzice na to nie pozwalają. Siadają z nimi na kanapie i na spokojnie tłumaczą, jak np. inaczej radzić sobie z gniewem, niż wylewając na głowę brata budyń. Rozmawiają o emocjach dzieci i wyrabiają w nich empatię.
Kate stara się także po swojemu wpajać dzieciom monarszy savoir-vivre.
Nauka etykiety
Bardzo charakterystyczny, według ekspertki Myki Meier, jest sposób, w jaki Kate reaguje na publiczne swawole najmłodszego syna Louisa, np. podczas Platynowego Jubileuszu Elżbiety II w ub.r.
- Zachowała spokój i zajęła się nim. Skarciła go delikatnie, ale nie zakryła mu ust. Nie zrobiła niczego, co byłoby przykre dla synka. Naprawdę poradziła sobie z tym lekko, po prostu jak profesjonalistka - komentowała specjalistka w rozmowie z "US Weekly".
Meier podkreśliła także, że Kate stara się sama uczyć dzieci zasad etykiety i nie korzysta właściwie wcale z pomocy dworskich "trenerów".
- "Teraz spotkamy się z tą osobą. To jest to, co powinnaś zrobić. Tak dygasz". Księżna objaśnia dzieciom na bieżąco każdą konkretną sytuację. Nie wydaje się, żeby wytwarzała jakąś niezdrową presję - zauważyła znawczyni.
Pragnienie bycia lepszą mamą czasem jednak przytłacza żonę Williama.
Poczucie winy
Kate wychowywała się w domu, gdzie razem z rodzeństwem: Pippą i Jamesem zostali przyzwyczajeni, żeby traktować rodziców jak przyjaciół. Księżna przyznała, że macierzyństwo nie wydawało się jej zbyt trudnym wyzwaniem. Wierzyła, że ma swój przemyślany patent. Ale się rozczarowała.
- Nic tak naprawdę nie może przygotować cię na przytłaczające doświadczenie bycia mamą. Nie ma dobrego podręcznika, po prostu musisz wymyślić swoje macierzyństwo na nowo. Dla wielu matek, w tym dla mnie, może to czasami prowadzić do braku pewności siebie i dołującego poczucia ignorancji - wyznała w podcaście "Happy Mum, Happy Baby".
Prowadząca Giovanna Fletcher wydawała się nieco zaskoczona i dopytała, czy księżna ma czasem wyrzuty sumienia, że nie jest dobrą mamą.
- Tak, absolutnie są takie kryzysowe momenty, kiedy czuję się winna. Skłamałabym, gdyby powiedziała, że zawsze wytrzymuję presję bycia dobrym rodzicem. Czasami mnie to przytłacza - zwierzyła się księżna Kate.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.