Kayah i Goran Bregović nagrali nową piosenkę. To będzie hit
Na albumie "Kayah i Bregović" zarobili krocie. Pieniądze sprawiły jednak, że ich drogi się rozeszły. Po kilkunastu latach odnowili znajomość.
W 1999 r. wyemitowano pierwsze odcinki "Na dobre i na złe" oraz "Świata według Kiepskich". Polska przystąpiła do NATO, a na ekranach kin królowały "Ogniem i mieczem" i pierwsza część "Matrixa". Natomiast 12 kwietnia 1999 r. na rynku ukazał się jeden z najważniejszych albumów w historii polskiej muzyki rozrywkowej - "Kayah i Bregović". Na krążku znalazły się takie hity jak "Prawy do lewego", "Śpij kochanie, śpij" czy "Byłam różą".
- Podczas pierwszego spotkania trema nie pozwoliła mi powiedzieć nic sensownego, spytałam więc czy "Ausencia" była śpiewana przez Cesarię Evorę, co mogłam przecież sobie sama przeczytać na płycie. Po twierdzącej odpowiedzi dygnęłam i prawie bez przytomności z wrażenia odeszłam. 2 tygodnie później dostałam telefon z propozycją wspólnej płyty - Kayah wspomina spotkanie z Goranem Bregovicem.
ZOBACZ: Cekinowa Kayah dowcipkuje na scenie o Paryżu
W czasie pracy nad albumem okazało się, że Kayah jest w ciąży z ówczesnym partnerem, Rinke Rooyensem.
- Ruszyły prace w studiu. Moja zaawansowana ciąża pozwoliła mi jedynie na zaśpiewanie utworu "Caje Sukarije", dalej już głos odmówił posłuszeństwa. Musieliśmy poczekać, aż mój syn Roch się urodzi. Po porodzie, w domu Marka Kościkiewicza, zaaranżowane zostało studio i rozpoczęliśmy pracę nad nagraniami. Dni spędzałam na nocnym pisaniu tekstów oraz adaptowaniu ich na polski język i nagrywaniu piosenek między karmieniem syna - opowiadała.
Płyta "Kayah i Bregović" okazała się wielkim sukcesem. W Polsce sprzedano ponad 700 tys. egzemplarzy. Artyści wyruszyli w trasę koncertową. Grali koncert za koncertem. W jednym z wywiadów wokalistka przyznała, że na tej płycie zarobiła najwięcej.
Konflikt między Kayah i Bregovicem
Ogromny sukces krążka niósł za sobą też spore korzyści finansowe. To doprowadziło do wielkiego konfliktu między artystami. Kayah wyjawiła, że muzyk nie był wobec niej uczciwy, jeśli chodzi o rozliczenia finansowe.
- Cenię go jako muzyka i biznesmena, ale nie jako człowieka. Jest nieuczciwy, nieelegancki i nie w porządku wobec ludzi. Nigdy po żadnym koncercie nie powiedział mi ani "dziękuję", ani "do widzenia". Niektórym ciężko jest znieść czyjąś obecność na scenie, nawet gdy przynosi sukces obojgu. Przy Goranie nikt nie ma prawa błysnąć. Poza tym nie oddał mi tego, co jest winien. Dlatego też spryciarz mnie unika - wyznała w "Na żywo".
Kayah zarzucała też Goranowi, że za bardzo ją kontrolował i był tyranem.
- Pamiętam nasz pierwszy wspólny występ w Sopocie. Śpiewaliśmy "Kiedyś byłam różą" i "Prawy do lewego" po raz pierwszy. Goran powiedział: "Masz tu siedzieć cały czas obok mnie, na krześle!". Więc "Różę" zaśpiewałam na tym krześle. Ale jak zaczęło się "Prawy do lewego", nie wytrzymałam i wyskoczyłam na scenę, żeby porwać ludzi. Był na mnie bardzo obrażony. To jest taki artysta z ogromnym ego.
Pojednanie Kayah i Bregovica
Po 17 latach artyści postanowili dojść do porozumienia. W 2018 r. zagrali kilka wspólnych koncertów, w 2019 r. znowu ruszyli w trasę koncertową, którą zakończył koncert w Warszawie.
- To właśnie z szacunku dla fanów, dla ważnych chwil w ich życiu powiązanych z naszą wspólną płytą, zdecydowałam się na koncerty z Goranem - komentowała Kayah ponowne nawiązanie współpracy.
Goran Bregović oddał artystce część pieniędzy, dzięki czemu ich ponowne koncerty doszły do skutku.
12 kwietnia mija 20 lat od premiery ich wspólnej płyty. Z tej okazji Bregović i Kayah pochwalili się nowym singlem "Dawaj w długą".
- Z wielkiej wdzięczności dla fanów, postanowiłam zrobić prezent na 20-lecie albumu "Kayah i Bregović". A jak świętować, to z przytupem! Dlatego stworzyliśmy singiel, który ma podrywać do tańca, wyzwalać pozytywne emocje, wspomnienia i mam nadzieję, że będzie Wam towarzyszył podczas wiosennych i letnich imprez - powiedziała Kayah.
Posłuchajcie!