Kevin Hart zmartwychwstaje. Wypadek samochodowy zmienił jego życie
"Nie zamierzam powrócić do czasu sprzed wypadku i udawać, że nic się nie stało. Mój powrót będzie zmartwychwstaniem" - powiedział w marcowym numerze "Men's Health" 40- letni Kevin Hart, który we wrześniu 2019 r. miał poważny wypadek samochodowy.
Kevin Hart wyznał, że teraz - w kilka miesięcy po wypadku - czuje się jak nowa wersja siebie. Amerykański aktor twierdzi, że po zdarzeniu narodził się po raz drugi. Wszystko po to, by lepiej rozumieć pewne rzeczy. Przede wszystkim, co jest naprawdę w życiu ważne.
Zobacz zwiastun "Jumanji: Następny poziom" z udziałem Kevina Harta:
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 1 września 2019 r. w nocy. Kevin Hart był wówczas pasażerem, a samochodem kierował Jared Black, który według policyjnych raportów, był trzeźwy. Oprócz nich w samochodzie znajdowała się również trenerka personalna gwiazd - Rebecca Broxterman.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Kierowca Kevina Harta miał stracić panowanie nad autem na autostradzie. Pojazd uderzył w drewniane barierki, po czym stoczył się po skarpie. Według świadków Hart wyszedł ze zmiażdżonego pojazdu o własnych siłach, a po wszystkim pojechał do domu. Po kilku godzinach zdecydował się jednak udać do szpitala.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Od czasu zdarzenia Hart cierpi na poważne bóle kręgosłupa, a zdjęcie na które się zdecydował pokazuje bliznę po wypadku.
- Nie mogę opowiedzieć o tym zbyt wiele. Pierwszą rzeczą, którą zapamiętałem, był ambulans i moja żona, która była przy mnie - wyznał w wywiadzie, dodając, że to był dla niego bardzo trudny czas. Po wypadku był unieruchomiony, a codzienne czynności sprawiały mu nie lada kłopot.
- Nie mogłem się ruszyć. Nie mogłem podnieść własnego tyłka. Dobrze, że stało się to teraz. W końcu mam już 40 lat. Dobrze jest zacząć sobie uświadamiać cały ten "syf"- dodał w rozmowie z "Men's Health".
Kevin Hart miał dużo czasu na przemyślenia. Wypadek uświadomił mu, że życie jest przemijające, i że najwyższy czas skupić się na tym, co naprawdę istotne.
- Sława nie jest ważna. Ani pieniądze. Ani biżuteria czy samochody. To, co liczy się naprawdę, to relacje - wyznał w wywiadzie.
Czy za poważną refleksją pójdą również nowe, odważne wybory zawodowe? Tego nie wiemy. Być może aktor zacznie więcej czasu poświęcać rodzinie, co odbije się na jego filmowej karierze. Fani z pewnością uszanują każdy wybór idola.