Kiedyś nie chciała znać ojca. Gdy sama została matką, wszystko się zmieniło
Córka Olgi i Grzegorza Sobieszaka przyszła na świat pod koniec września. Mała Helenka sprawiła, że rodzina aktorki znów zaczęła się do siebie zbliżać.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Olga Frycz przez lata nie miała najlepszego zdania o swoim ojcu. W jednym z wywiadów mówiła: "Z ojcem zawsze miałam trudne relacje. Nie mogłam mu wybaczyć, że nas zostawił. Zbyt dobrze go nie znam. Wyprowadził się, gdy byłam mała i rzadko się widywaliśmy". Jan Frycz zostawił drugą żonę z pięciorgiem dzieci, gdy Olga miała zaledwie 9 lat. Długo nie mogła się z tym pogodzić i unikała kontaktów z ojcem.
Dopiero niedawno aktorka zdecydowała się naprawić ich relacje. Skonfliktowana rodzina nieco się do siebie zbliżyła, gdy na świecie pojawiła się mała Helenka. Babcia chętnie zajmuje się dwumiesięczną dziewczynką i coraz częściej pomaga jej w tym dziadek małej, Jan Frycz.
- Od czasu rozwodu nie mieli ze sobą kontaktu, oprócz spraw dotyczących dzieci. Ich relacje można określić jako żadne. Nie kontaktowali się, nie rozmawiali i żadne z nich za tym nie tęskniło - wyznała osoba zaprzyjaźniona z byłym małżeństwem w rozmowie z pomponik.pl.
Aktorka jest bardzo zadowolona z tego, że jej rodzice w końcu potrafią się porozumieć.
- Olga obserwuje to i nie ukrywa, że bardzo się cieszy, że rodzice mimo wszystko potrafią ze sobą rozmawiać. Jest szczęśliwa, bo ma poczucie, że to dzięki Helence, dziadkowie zaczynają mieć poprawne relacje. Zawsze na to czekała, zależało jej na tym - dodaje źródło.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.