Kłótnie Kate i Meghan to tylko część medialnej sagi. "Królowa nie dopuści do takiego konfliktu"
Konflikt Kate i Meghan przybiera na sile, grzmi kolorowa prasa. Tylko - czy aby na pewno? Postanowiliśmy zapytać eksperta, ile w tych doniesieniach jest prawdy.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Od dłuższego czasu mówi się, że Middleton podobno nie może znieść faktu, że została zepchnięta na boczny tor. Nie może pogodzić się też z tym, że to jej szwagierka została nowym pupilkiem królowej Elżbiety II, piszą brytyjskie media, ale rzeczywistość, jak często się zdarza, mocno od tych doniesień odbiega.
- Jak dotąd, to wszystko tylko medialne plotki. Wszyscy myślą, że tak rzeczywiście miałoby być, bo to wydaje się być bardzo prawdopodobne, bardzo ludzkie, że gdy do rodziny królewskiej wchodzi nowa, być może jeszcze piękniejsza kobieta, to należałoby oczekiwać jakiegoś konfliktu. Do tego dowiadujemy się z medialnych doniesień, że Meghan całkiem dobrze układa sobie relacje z królową, ich pierwsze spotkania wypadały jak najbardziej korzystnie, więc rzeczywiście pojawiają się dodatkowe spekulacje – kto tu tak naprawdę jest pupilkiem monarchini – mówi w rozmowie z nami Marek Rybarczyk, autor książki „Skandale angielskich dworów”.
Zobacz także: Księżna Meghan dostała prezent od królowej. To znak, że ją zaakceptowała
Medialna saga o Windsorach
Porównań między Kate i Meghan oczywiście nie da się uniknąć. Obie są wyjątkowo reprezentacyjne, mądre, przebojowe, piękne. Na obu mimo wielu przywilejów, ciąży duża presja . W dużej mierze to właśnie media podsycają rzekomą konkurencję. Która wypadła lepiej, która ciekawiej się zaprezentowała, która miała więcej do powiedzenia… Każdy nieprzewidziany gest czy brak uśmiechu na twarz zaraz odbierany jest jako skrywane negatywne emocje. Ile w tym rzekomym konflikcie prawdy?
- To typowa historia medialna, która jest budowana w oparciu o plotki. To część sagi rodziny Windsorów, którą budują media, żeby przyciągnąć czytelników i karmić ich co raz to nowymi ciekawostkami. Mechanizm działania mediów jest prosty, znamy go jako dziennikarze: im bardziej dany materiał się klika, tym większe przynosi zyski finansowe i zainteresowanie mediów – tłumaczy Rybarczyk.
I rzeczywiście, w kolorowej prasie toczy się prawdziwy konkurs popularności. Ponoć obie panie się nie znoszą i żadna z nich nie chce ustąpić. Jeszcze nie tak dawno mówiło się o tym, ze księżna Kate bardzo źle znosi rosnącą popularność szwagierki. Ślub Meghan z Harrym sprawił, że narodziny księcia Louisa, czyli długo wyczekiwanego trzeciego "Royal Baby" odszedł w zapomnienie. Według kolorowej prasy, dla żony księcia Williama to był cios. To ona zawsze była na pierwszym miejscu i to ona była ozdobą brytyjskiej monarchii. Co gorsza, Kate przebywa na urlopie macierzyńskim, więc siłą rzeczy chwilowo pozostaje na uboczu. Meghan z kolei podróżuje z królową, spędza z nią coraz więcej czasu i jak widać na oficjalnych zdjęciach, świetnie się bawią w swoim towarzystwie. Wydawać by się mogło, że zazdrość mogłaby wziąć górę nad ulubienicą Brytyjczyków, ale prawda jest o wiele mniej szokująca i nie tylko ze względu na to, że Kate prawdopodobnie nie ma nawet czasu na takie błahostki.
Królowa nie lubi "bujania łodzią"
- Jeśli chodzi o to, czy tam naprawdę jest jakiś konflikt, to nie ma na ten temat żadnych oficjalnych informacji. Wręcz przeciwnie, nie tak dawno pojawiły się informacje, że Kate pomaga Meghan, nawet w kwestii makijażu czy stroju, specjaliści od wizerunku są zatrudniani do doradzania również Meghan. Gdybyśmy mieli patrzeć na fakty, to są takie, że relacje pomiędzy paniami są dobre. Obie są feministkami, obie dobrze się dogadują, gdy występowały na jednej z konferencji, występowały dość zgodnie. Zresztą, gdyby Meghan czuła, że te relacje nie są poprawne, z pewnością nie dążyłaby do żadnej wojny. Gdyby królowa dowiedziała się o jakiejś wojnie toczącej się pomiędzy członkami rodziny, księżna szybko przestałaby być jej pupilkiem. Królowa nie lubi bujania łodzią, jak mówią Brytyjczycy. Nie lubi, gdy ktoś robi bałagan w towarzystwie, przechwala się, wymądrza. Elżbieta II nie chce w ten sposób sprzedawać medialnie ich wizerunku, uważałbym, gdybym wymyślał taki temat w brytyjskim magazynie – dodaje ekspert.
Zdaniem Rybarczyka kryzysu u Meghan jako księżnej należy dopatrywać się gdzie indziej. To nie drobne nieporozumienia czy starania o względy członków rodziny królewskiej mogą uprzykrzyć jej życie na dworze. Towarzysko jest inteligentna, uprzejma, urocza, a arystokraci nie szczędzą jej oznak sympatii. Nawet jeśli zaliczy wpadkę, raczej rozbawi dwór niż wywoła ogólne zgorszenie. Owszem, nie jest jeszcze tak dystyngowana i wprawna w dyplomacji, jak Kate, ale umie zaskarbić sobie ludzi, w tym nawet królową.
Młodzi faworytami królowej
- Umówmy się, ona jest tylko człowiekiem, a nie np. Zeusem na Olimpie. Chociaż przecież Zeus też miał swoich ulubieńców. To ludzkie, że jednych bardziej darzy sympatią, innych mniej. Wydawało się, że nie bardzo lubi Meghan właśnie za jej mało królewską przeszłość, za rozbierane sesje, za śmiałe sceny w serialu. Zresztą, nie wszyscy wiedzą, że zarabiała 50 tys. dolarów za jeden odcinek swojego serialu, więc tak naprawdę te materialne luksusy, które oferuje jej rodzina królewska w przyszłości wcale nie okażą się takimi luksusami. Bo przecież Meghan była kobietą, która sama na siebie zarabiała i to bardzo dużo. Więc najbardziej tutaj dopatrywałbym się jakiegokolwiek kryzysu, że księżna za jakiś czas zorientuje się, że zrezygnowała ze swojej kariery i znalazła się w złotej klatce i straciła swoją niezależność – wyjaśnia w rozmowie z nami dziennikarz i obserwator zwyczajów na brytyjskim dworze.
Czy więc oznacza to, że będzie próbowała wyrwać z arystokratycznych ram i przysporzyć dworowi skandali? Niekoniecznie. Paradoksalnie z doświadczoną szwagierką u boku i wsparciem książęcych braci zyskuje coraz większą akceptację w oczach królowej i może zrobić wiele dobrego dla rodziny królewskiej.
- Nie od dziś wiadomo, że królowa nie lubi swojego syna. Śmieje się z niego, kpi publicznie, gdy ten zaliczy jakąś wpadkę. Potrafi być bezlitosna. Nie szanuje też za bardzo drugiego syna, Andrzeja, który po rozwodzie z Fergie ma co chwilę inną kochankę. Warto zaznaczyć, że dopiero to młode pokolenie, czyli Harry i William z małżonkami są nadzieją brytyjskiej monarchii. Babcia zdaje sobie sprawę, że jeśli ta monarchia ma przetrwać, to właśnie młode pary powinny nadawać jej ton. Gdyby monarchia była zramolała i opierała się na oderwanym od rzeczywistości i sztucznym Karolu, nie miałaby szans. Dlatego też królowa robi wszystko, by nie dopuścić do żadnego konfliktu, a już na pewno nie będzie sama go inicjować – podsumowuje Marek Rybarczyk.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.