Kolejki do klubów w żałobę narodową. Zabawa trwa w najlepsze
Wybraliśmy się na najbardziej imprezową ulicę Warszawy, by zobaczyć, jak żałoba narodowa wpłynęła na frekwencję w klubach. "Kim był Olszewski?" - zapytała młoda dziewczyna.
Żałoba narodowa po śmierci Jana Olszewskiego obowiązuje od północy z czwartku na piątek aż do sobotniego wieczoru. Z tego powodu część imprez rozrywkowych w Polsce została odwołana. Postanowiliśmy sprawdzić, czy ze względu na szczególne okoliczności warszawiacy zrezygnują w piątkowy wieczór z szaleństwa w klubach muzycznych. Odwiedziliśmy w tym celu ul. Mazowiecką, czyli imprezowe zagłębie stolicy. Jak się okazało, tam nikt nie przejmuje się zarządzeniem prezydenta, a zabawa trwa w najlepsze.
Wzdłuż ulicy, na której znajdują się modne i oblegane kluby, idą tłumy ludzi. Wysiadają z taksówek i ustawiają się w kolejkach do ulubionych lokali. Zimno im nie przeszkadza. Rozgrzani napojami wyskokowymi śpiewają i gwarnie rozmawiają. W końcu nadszedł wyczekany piątek.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zaczepia mnie hostessa, która proponuje wejście do lokalu z muzyką latino i zachwala atrakcyjne ceny alkoholu. Spacerując ul. Mazowiecką, dostaję kilka podobnych ofert od promotorek klubów. Wygląda na to, że o wyjątkowych okolicznościach nikt tu nie słyszał.
Przypomnijmy, że w trakcie żałoby narodowej przepisy nie nakładają na organizatorów koncertów i wydarzeń kulturalnych oraz sportowych obowiązku odwołania ich, ale przyjęło się, że w ten czas stroni się od zabawy.
Zagaduję jedną z dziewczyn palącą papierosa przed modną imprezownią i po chwili pytam, czy wie, że trwa żałoba narodowa po śmierci Jana Olszewskiego.
"A kim był Olszewski?" - odpowiada.
"Ja słyszałam o jakiejś żałobie, ale nie wiedziałam, że to dzisiaj" - mówi jej koleżanka.
Obie niewzruszone specjalnie nabytą wiedzą wracają do środka.
Dochodzi pierwsza w nocy, a kolejki do lokali robią się coraz dłuższe. Na Mazowieckiej wszystko po staremu. Ludzie próbują odreagować męczący tydzień i nie chcą dokładać sobie zmartwień. Trudno też ich za to winić, w końcu żałoba to sprawa bardzo osobista.