Komuś zależy na tym, by wyciszyć aferę Fibaka?!
None
Wojciech Fibak
Nie cichną echa po publikacji Wprost, demaskującej nieznaną szerzej drugą twarz Wojciecha Fibaka. W wyniku prowokacji dziennikarskiej na jaw wyszło, że popularny tenisista i kolekcjoner dzieł sztuki kojarzy ze sobą atrakcyjne, młode dziewczyny oraz bogatych i wpływowych biznesmenów.
Sylwester Latkowski, redaktor naczelny tygodnika, podczas wizyty w Dzień dobry TVN skomentował wzbudzający wiele emocji artykuł. W rozmowie z Jolantą Pieńkowską zasugerował, że komuś wpływowemu bardzo zależy na tym, by cała sprawa jak najszybciej przycichła.
Dziękuję wam za odwagę. Gdy wczoraj pojawiła się publikacja, była masa telefonów z prośbami o udział w programach. Były stacje telewizyjne, które miały już zarezerwowane okienka na rozmowy. A nagle w pewnym momencie, o pewnej godzinie - lawina odmów. Tak jakby ktoś zadziałał, że wyciszamy problem, wyciszamy sprawę Wojciecha Fibaka - powiedział Latkowski.
Sylwester Latkowski
W artykule Maliny Błańskiej, na co dzień dziennikarki tygodnika Nie, pojawia się wiele osób zamieszanych w sprawę, ich personalia zostały jednak ukryte. Zdaniem Latkowskiego ujawnienie nazwisk tych, którzy korzystali z "usług" Fibaka, wywołałoby jeszcze większy skandal.
Pojawia się tam dużo nazwisk i gdybyśmy je ujawnili, byłaby burza. Ale nam nie o to chodzi. Nam chodzi o tego człowieka, który pośredniczył w tym procederze. W dodatku on nie robił tego jeden raz! To nie jest przypadkowe, że on odpowiada na te SMS-y. To jest naprawdę okropne i nie może być na to przyzwolenia - zaznaczył naczelny Wprost.
Wojciech Fibak, Olga Fibak, Claudia Schiffer
I choć metody stosowane przez redakcję tygodnika mogą budzić wątpliwości, faktem jest, że część mediów zupełnie przemilczała sprawę Fibaka. A zdaniem Latkowskiego informacje, które ukazały się we Wprost są jedynie wierzchołkiem góry lodowej.
Mam nadzieję, że nasza publikacja doprowadzi do takiej sytuacji, że ktoś się zainteresuje, tym co na Zachodzie jest ścigane, sprawdzane - chociażby we Francji - gdzie elita nie ma przyzwolenia na takie zachowania i że w Polsce też zaczniemy o tym głośno mówić - wyraził nadzieję dziennikarz.
Karolina Korwin-Piotrowska
O tym, że działalność Fibaka była w polskim show-biznesie tajemnicą poliszynela, pisze z kolei Karolina Korwin-Piotrowska. Zdaniem dziennikarki na ten temat od wielu lat wprost mówiło się na salonach.
Nie interesuje mnie czy swatał, "zbliżał ludzi", łączył, jak zwał tak zwał i czy miał coś za tym, poza uściskiem ręki. Tym, jak widzę, zajmą się sądy. (...) W tekście we "Wprost" uderza nie tyle zapis rozmowy Fibaka z "miłą dziewczyną". (...) Uderzające jest co innego - zapis rozmowy Sylwestra Latkowskiego z Fibakiem. Zapis szokujący, czyta się go z rosnącym wstrętem. Nie wobec Latkowskiego, bo ten jest doświadczonym dziennikarzem śledczym, wie, co robi. To, co mówi w nim znany tenisista, poraża - pisze dziennikarka na swoim blogu.
Wojciech Fibak, Olga Fibak
Co tu mamy? "Ja z tego nic nie mam" - mówi od razu Fibak, chociaż Latkowski nie wspomina o jakichkolwiek korzyściach. Potem powtarza to kilkakrotnie - "nigdy nie mam żadnej korzyści", "Nie ma żadnych pieniędzy, ani nic" - mówi, choć nie jest pytany. I idzie dalej - kiedy czuje, że sprawa jest poważna: "nawet jeśli jakiś facet z jakąś dziewczyną coś tam, to chyba nie przystoi", a potem: "Wszyscy mamy jakieś słabości. Chcecie w takie bagno wchodzić?". To nie jest pytanie retoryczne, to jest pytanie samobójcze. Ono mówi więcej niż tysiąc słów. Bo pomaga czy jednak jest to bagno? - dodaje Korwin-Piotrowska.
Wojciech Fibak
Dziennikarka sugeruje, że Wojciech Fibak swoją reakcją na artykuł strzela sobie medialnie w kolano. Jej zdaniem jako osoba publiczna powinien liczyć się z konsekwencjami własnego postępowania. Słynąca z ciętego języka Korwin-Piotrowska określa nawet całą postawę byłego sportowca jako głupią i niemęską. Szydzi także z oświadczenia, które wystosowała do mediów wyswatana przez niego z francuskim biznesmenem Kate Rozz.
"Fibakowi nic już raczej nie pomoże"
Kate Rozz, kobieta, którą, co wiemy po wstrząsającym wywiadzie w DDTVN, do Paryża przywiodły konie, publikując swoje oświadczenie. Tak kuriozalne i tak strasznie napisane w języku, który udaje polski, że aż zabawne. Jeśli to miała być pomoc dla Fibaka, to ja współczuję mu takich "przyjaciół". Jeśli oni będą zabierać głos w tej sprawie w taki sposób, czeka nas wiele zabawnych newsów. I Fibakowi nic już raczej nie pomoże, jeśli w ogóle cokolwiek mogło....
Wojciech Fibak, Olga Fibak
W związku z publikacją artykułu Maliny Błańskiej, z Wprost odszedł jego felietonista Marcin Król. Należy on do grona osób, które działania dziennikarki i jej przełożonego uważają za haniebne.
Zakończyłem współpracę z "Wprost", a na pewno dopóki redaguje pismo obecny szef, który nie tylko doprowadził je do poziomu tabloidu, ale sięgnął po niedopuszczalne metody w tekstach o Wojciechu Fibaku - napisał we wtorek na swoim profilu na Facebooku publicysta. Nie chodzi mi o samego Fibaka, bo jest dorosły i da sobie rade, ale o zasady dziennikarstwa i skandaliczne publikowanie nieautoryzowanych rozmów telefonicznych, prowokacje itd. - uzasadnił Król.
Wojciech Fibak, Naomi Campbell
Jaki finał będzie miała cała sprawa? Czy tym, którzy starają się zamieść sprawę pod dywan uda się zataić nazwiska osób wyswatanych przez Fibaka?
Pewne jest jedno - salony zadrżały. To był "czarny poniedziałek" dla nadętego do granic możliwości, wykreowanego i bezkarnego szołbizu made in Poland, choć czasem z obcym obywatelstwem - podsumowuje Karolina Korwin-Piotrowska.