Koncert Muzyki Filmowej Hans Zimmer Tribute Show w Gdyni. Zobacz relację
Gromkie brawa i owacje na stojąco
W sobotni wieczór, 12 maja, w wypełnionej po brzegi Gdynia Arenie publiczność mogła usłyszeć Koncert Muzyki Filmowej poświęcony twórczości Hansa Zimmera. Polska Orkiestra Radiowa i Chór Akademicki Politechniki Warszawskiej pod batutą Macieja Sztora dały popis swoich możliwości. Anna Lasota celująco poradziła sobie z kultową piosenką "Now we are free” z filmu "Gladiator”, a jej wokaliza w "Incepcji" przyprawiła widzów o gęsią skórkę. Magda Miśka-Jackowska, dziennikarka RMF Classic, ubarwiła wieczór ciekawymi anegdotami wprowadzając widzów w magiczny świat kina i muzyki filmowej.
W programie koncertu usłyszeć można było muzyczne tematy m.in. z takich filmów jak "Gladiator", "Incepcja”, "Interstellar”, "Trylogia Batmana”, "Ostatni samuraj”, "Król lew”, "Książę Egiptu”, "Cienka czerwona linia”, "Twierdza” czy "Piraci z Karaibów”.
Faworytem publiczności był "Gladiator”
Można pokusić się o stwierdzenie, że zainteresowanie muzyką filmową przez szerszą publiczność zaczęło się właściwie od tego utworu Zimmera. Niemiecki kompozytor w fenomenalny sposób ilustruje muzycznie sceny i towarzyszące im emocje. Motywy przewodnie odwołują się do antycznego Rzymu. Ten efekt patyny czasu zostaje osiągnięty za pomocą wijących się między sobą fletów, które pobrzmiewają jak echo starej melodii, która przenosi nas do antycznych czasów. W muzyce z "Gladiatora” sprawnie zastosowane figury retoryczne m.in. poprzez charakterystyczne urywane, łkające smyczki wpływają na emocje słuchaczy. Dyrygent Maciej Sztor przyznaje, że lubi płynną, naturalną narrację tego utworu, a także sposób prowadzenia orkiestry i dodaje: "utwór dyryguje się z przyjemnością. Mimo synchronizacji obrazu z dźwiękiem dyrygent ma możliwość kreowania charakteru tej muzyki. Jest mi ona niezwykle bliska”.
Wisienką na torcie był występ Anny Lasoty
Wokalistka przyznała, że program koncertu stawia przed nią spore wyzwania wokalne. "Wokalizy i główna piosenka "Now we are free" z filmu "Gladiator" napisana jest bardzo nisko. Z kolei w "Incepcji" trzeba wykazać się wysoką skalą głosu. Jednak w trakcie śpiewania nie myślę o trudnościach technicznych, zatapiam się w muzykę i staram się po prostu być tu i teraz. Środki wyrazu i umiejętności techniczne służą mi przede wszystkim do wyrażania emocji. Uwielbiam śpiewać muzykę filmową ponieważ cała zbudowana jest właśnie na emocjach".
Kolejnym czarnym koniem programu była "Incepcja”
To tutaj słychać wyraźny zwrot w twórczości Zimmera. Do brzmienia rozbudowanej orkiestry symfonicznej dodał ciężką, wyostrzoną perkusję, co nadało utworowi rockowy wręcz charakter. Orkiestra stała się równoważnym elementem sekcji rytmicznej. Niesamowita motoryka, w pewnym sensie „mantryczny rytm” dominujący w całym utworze, wprowadziły słuchaczy w delikatny trans. W "Time” fortepian zaszczepił początkowymi akordami melodię, która ewoluowała i rozrosła się poprzez coraz bogatszą instrumentację. Rzewna wiolonczela podkreślała nostalgiczny charakter utworu. Następnie temat główny został przejęty przez skrzypce, które dodały kompozycji przestrzenności, ale i też monumentalności. Za chwilę jednak muzyczną przestrzeń zagęściło zdecydowane brzmienie gitary i ciężkiej perkusji. Przepiękna wokaliza Anny Lasoty dublująca się ze skrzypcami dopełnia tę futurystyczną opowieść o złodziejach ludzkich sekretów. „Incepcja wymaga niesamowitej precyzji w podawaniu tempa i frazowaniu, a także pełnej kontroli i synchronizacji poszczególnych grup w orkiestrze. Można powiedzieć, że wymaga od dyrygenta umiejętności przeprowadzenia nie zakłóconej ewolucji utworu, który ma pulsować i naturalnie się rozrastać” - wyjaśnia Sztor.
Premiera utworu "Książę Egiptu"
Monumentalna, masywna orkiestra, tak charakterystyczna dla niemieckiego kompozytora, snuje przejmującą opowieść o losach biblijnego Mojżesza i hebrajskich niewolnikach wyzyskiwanych przez okrutnych Egipcjan. Aby odmalować muzyczny pejzaż Egiptu, Zimmer wprowadza do partytury liczne glissanda i dodaje do instrumentacji... flety japońskie! Klastery lub inaczej - plamy dźwiękowe w partiach chóralnych odwzorowują krzyk rozpaczy uciekających Hebrajczyków. Doskonale oddają poczucie dezorientacji, chaosu i paniki ciemiężonych Hebrajczyków w scenie pogoni wojsk faraona. Ten kontrolowany fałsz klasterów w wykonaniu Chóru Akademickiego Politechniki Warszawskiej przygotowanego przez Dariusza Zimnickiego z pewnością zaskoczył niejednego słuchacza. Scena rozchodzenia się Morza Czerwonego jest świetnie zinstrumentowana w partiach smyczkowych i dętych drewnianych. Pojawiające się w tle waltornie inicjują fanfary cudu i zwycięstwa. Ta przepiękna historia wzrusza i skłania do refleksji zarówno małych jak i tych dorosłych melomanów. Sztor podsumowuje: "dyrygowanie tego utworu to wyzwanie. Częste zmiany tempa i pulsu wymagają ogromnej koncentracji, a od chóru improwizacji i poczucia dramaturgi utworu”.
Największym przebojem dla części widzów pozostaje "Król lew”
Nie jest tajemnicą, że utwór jest hołdem pamięci dla ojca kompozytora. W przejmującej scenie śmierci Mufasy, ojca małego Simby, muzyka jest niezwykle emocjonalna. Zimmer doskonale odmalowuje również bogactwo muzyki Afryki wprowadzając elementy muzyki etnicznej i gospel w sekcji instrumentalnej i chóralnej. Rozległa przestrzeń afrykańskiej sawanny została mistrzowsko nakreślona poprzez delikatne flety zestawione z nieco ciężkim, monumentalnym brzmieniem orkiestry. Zimmer przełożył opowieść o przyjaźni, miłości, odradzającym się cyklu życia nadzwyczaj zgrabnie na język orkiestry symfonicznej zachowując przy tym nietuzinkową linię melodyczną. Sztor zauważa: "To perełka tego koncertu i słusznie Zimmer dostał Oskara za muzykę. To również utwór, w którym orkiestra ma okazję zaprezentowania się w pełnej palecie brzmienia. Ta muzyka jest niezwykle poetycka i szczera”.
W "Królu lwie” scenę rozsadzała energia kołyszących się w rytm muzyki chórzystów, a roztańczony nastrój udzielił się i widzom.
Blok tematyczny poświęcony kinu historycznemu
Przykładem utworu ewolucyjnego, charakterystycznego dla Zimmera, jest "Cienka Czerwona Linia”. Film pokazuje okrucieństwo oraz bezsens wojny i idącą za tym ideę pacyfizmu głównego bohatera. Muzyka jest mistyczna, ma charakter modlitwy. Początkowy zarys czy też schemat melodyczny rozkwita w monumentalne dzieło by w kończącej fazie powrócić do minimalistycznego zarysu. Charakterystyczną niepokojącą rytmikę odzwierciedlają uderzenia pałeczek bambusowych. Odgłosy bambusa są głosem osaczenia, psychozy zamknięcia, strachu, ale także są muzycznym odniesieniem do egzotyki Polinezji ogarniętej gorączką wojny. Dyrygent przyznaje, że grając ten utwór udziela mu się ten niepokój wojny i dodaje że "nie jest łatwo przyporządkować rytmicznie orkiestrę do grupy instrumentów wyznaczających niewzruszony sekundowy puls utworu – fletów, klarnetów i bambusowych pałeczek, a jednocześnie zachować narrację pozostałej części orkiestry. Utworu nie da się przyspieszyć czy zwolnić, nie można dać się ponieść emocjom”.
Sukces artystyczny i frekwencyjny
Synchronizowane z muzyką fragmenty filmowe wyświetlane na ekranie kinowym przeniosły melomanów w filmowo-muzyczną podróż z której nie było łatwo powrócić do rzeczywistości. Publiczność nagrodziła artystów gromkimi brawami i zaskoczyła kilkuminutową owacją na stojąco. Organizatorzy zapowiadają kolejne Koncerty Muzyki Filmowej prezentujące twórczość tego kompozytora – 17 listopada w Netto Arenie w Szczecinie i 2 lutego 2019 roku w Arenie Tauron w Krakowie. Na jesieni w ramach cyklu Koncertów Muzyki Filmowej zaprezentowany zostanie również dorobek wybitnego polskiego kompozytora - Wojciecha Kilara. Po więcej informacji organizatorzy odsyłają do strony poświęconej projektowi: www.KoncertFilmowy.pl