Rok temu trafiła za kraty. Nominowana do Oscara aktorka jest na dnie
Gwiazda "Gotowych na wszystko" była jedną z 50 osób oskarżonych o wręczanie łapówek w zamian za przyjęcie na prestiżowe uczelnie. Huffman zrobiła to dla swojej córki Sofii. I stała się jedną z twarzy głośnego skandalu.
Afera łapówkarska, w której brały udział m.in. Felicity Huffman, aktorka "Pełnej chaty" Lori Loughlin i jej mąż Mossimo Giannulli, wybuchła w 2019 r. Huffman przyznała się, że zapłaciła 15 tys. dol. za specjalne ulgi dla córki podczas egzaminu kwalifikacyjnego na studia. Dziewczyna miała otrzymać dwukrotnie więcej czasu na rozwiązanie testu, a zadaniem sprawdzającego egzaminatora było niedopuszczenie do błędnych odpowiedzi na kartce.
Jak donosi "People", 25 października Huffman zakończyła odbywanie kary, która nadszarpnęła jej wizerunek. Ale formalnie nie była zbyt dotkliwa. Przyznanie się do winy gwarantowało jej możliwie najkrótszą odsiadkę. Teoretycznie sąd powinien wsadzić ją za kratki na minimum 4 miesiące, ale ostatecznie usłyszała wyrok 14 dni pozbawienia wolności, z czego odsiedziała tylko 11.
Polskie gwiazdy z koronawirusem. Lista jest coraz dłuższa
Oprócz tego zapłaciła 30 tys. dol. grzywny, odpracowała 250 godzin na rzecz społeczeństwa, a 25 października zakończył się roczny nadzór.
Z kolei Lori Loughlin i jej mąż Mossimo Giannulli ciągle czekają na wyrok. Para początkowo nie przyznawała się do winy, ale ostatecznie poszli na ugodę i mają poznać wysokość kary 19 listopada. Aktorka najprawdopodobniej odsiedzi dwa miesiące, zapłaci 150 tys. dol. i dostanie 150 godz. prac społecznych.
57-letni Giannuli ma być potraktowany bardziej surowo: 5 miesięcy więzienia, 250 tys. dol. grzywny i 250 prac społecznych.